sobota, 30 marca 2013

Rozdział 2.

Wesołych świąt kochani!
Przepraszam za absurdalną ilość dialogów.
@maxsdream
***
2 maja 2012 roku.

                Zduszony okrzyk wyrwał się z ust dziewczyny stojącej naprzeciw mnie. Brunetka kilka razy zamrugała oczami, a jej spojrzenie mówiło, że nie bierze mnie na poważnie.
-Jak to nie zajmiesz się dzisiaj Rose?- ton jej głosu wskazywał na całkowite zaskoczenie.
-Normalnie. Umówiłem się na randkę, więc nie mogę się nią dziś zająć- powtórzyłem znudzony, wygodniej rozkładając się na kanapie. Stojąca nade mną Alison fuknęła zniecierpliwiona, wywracając oczami.
-Ty umówiłeś się na randkę? Z kim? Jakim cudem?- wypowiedź dziewczyny przesiąkała ironią.
-Oh, no zobacz, jakoś tak wyszło. Wiesz, tysiące, jeżeli nie miliony osób, dałoby się pokroić o kolację ze mną- uśmiechnąłem się wrednie.
-Myślałam, że…- Aly zacięła się w połowie zdania, a wyraz jej twarzy drastycznie się zmienił.
-Co myślałaś? Że całe życie będę czekać, aż uświadomisz sobie, że mnie kochasz i chcesz ze mną być? Że spokojnie będę patrzył, jak ty korzystasz z życia z Harrym, a ja siedzę w domu z Rose? No cóż, myliłaś się.
-Myślałam, że Rose jest dla ciebie najważniejsza!- wykrzyknęła obronnym tonem.
-No popatrz, też tak myślałem, w stosunku do ciebie. Ale chyba się myliłem, co? Harry zajął jej pozycję?- wiedziałem, że zachowuję się idiotycznie, ale nie mogłem się powstrzymać.
-Jak śmiesz!- wydusiła zaskoczona moimi słowami.
-Nie będziesz całe życie mnie raniła, Alison. Ten czas już się skończył, ja zaczynam nowy etap. Tkwij w swoim przekonaniu o byciu centrum wszechświata dalej, tylko wiesz co? Może boleć, jak się obudzisz i zobaczysz, co się dzieje naprawdę- podniosłem się z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi.
-Nie znałam cię takiego Louis- głos dziewczyny załamał się w połowie zdania. Spojrzałem na nią zdezorientowany, a widząc łzy w jej oczach, pokręciłem z zażenowaniem głową.
-Proszę cię, nie próbuj teraz sztuczki z płaczem i wyrzutami sumienia. Sama na to zapracowałaś, idź do Harry’ego, może on cię pocieszy- otworzyłem drzwi i ruchem głowy wskazałem jej, że powinna już wyjść.
-Kiedy to się stało?- spytała cicho i mało precyzyjnie, jednak domyśliłem się, o co jej chodzi.
-Mniej więcej wtedy, kiedy zostałaś zabawką Stylesa- odpowiedziałem i zamknąłem za nią drzwi, nie czekając na odpowiedź.

***

                Złość, żal i zdezorientowanie roznosiły mnie od środka. Chodziłam w tą i z powrotem po sypialni Harry’ego i nie potrafiłam się uspokoić. Chłopak siedział na łóżku z laptopem na kolanach i kompletnie mnie ignorował, co również nie poprawiało mojego stanu psychicznego.
-No powiedz coś, do cholery!- wydarłam się po kilku minutach bycia ignorowaną. Harry podniósł wzrok znad ekranu, marszcząc czoło w niezrozumieniu.
-O co konkretnie jesteś wkurzona?- powiedział powoli, odkładając laptopa na szafkę stojącą przy łóżku.
-O Louisa! On się umówił na randkę, rozumiesz to? I przez to ja muszę opiekować się Rose dziś wieczorem, ygh- zakończyłam wypowiedź niezrozumiałym dźwiękiem, nie przestając krążyć po sypialni.
-Tomlinson umówił się na randkę? Z kim?- chłopaka wyglądał na szczerze zdziwionego.
-Nie mam pojęcia, nie powiedział mi- warknęłam.
- No proszę, myślałem, że tak szybko nie odpuści- parsknął ochrypłym śmiechem, na co wywróciłam oczami.
-Co cię tak bawi? Nici z naszego wyjścia dziś wieczorem, jeżeli jestem uziemiona z Rose- syknęłam, stając naprzeciwko chłopaka i piorunując go spojrzeniem.
-Wciśniesz ją Liamowi albo Niallowi i tyle- Harry wzruszył ramionami i przesunął się na łóżku tak, żeby być na równi ze mną. Swoimi dużymi dłońmi chwycił moje biodra i mruknął- mam ciekawy pomysł na zajęcie twoich myśli przez najbliższe minuty, co ty na to?
-Jesteś idiotą- zaśmiałam się, jednak pozwoliłam mu na pociągnięcie mnie na łóżko i przygniecenie ciężarem jego ciała.
-I to cię we mnie tak pociąga, co?- wychrypiał, sunąc swoimi ustami po mojej szyi.
-Tak, to też- potwierdziłam, chwytając między palce kręcone włosy chłopaka i łącząc nasze usta w mocnym pocałunku.

***

-Było… było bardzo miło- głos brunetki przełamał ciszę panującą w taksówce. Spojrzałem na jej twarz, ledwie widoczną w ciemnościach panujących w samochodzie i uśmiechnąłem się lekko.
-Dawno się tak dobrze nie bawiłem, Eleanor- powiedziałem szczerze, nie spuszczając wzroku z rozjaśnionej uśmiechem twarzy dziewczyny.
-Powtórzymy to jeszcze?- spytała cicho.
-Mam taką nadzieję. Jeżeli nie tu, w USA, to w Londynie- obiecałem radośnie. Taksówka zatrzymała się pod hotelem Eleanor, więc wysiadłem z samochodu i otworzyłem jej drzwi. Dziewczyna zatrzymała się kilka kroków od auta i spojrzała na mnie, poprawiając nerwowo włosy.
-Ym.. Do zobaczenia, Louis- pomachała delikatnie dłonią, z niepewnym uśmiechem na twarzy.
-Do zobaczenia, Eleanor- powtórzyłem nieco głośniej. Brunetka odwróciła się i powoli ruszyła w stronę wejścia do hotelu. Gdy była przed samymi drzwiami potrząsnąłem włosami, otrzeźwiając się i zawołałem- El!
                Dziewczyna słysząc wołanie odwróciła się i ze zdezorientowaniem patrzyła na mnie, gdy szybkim krokiem pokonałem dzielący nas dystans. Chwyciłem jej twarz w dłonie i delikatnie musnąłem jej usta.
-Do zobaczenia, Eleanor- mruknąłem cicho i nie czekając na odpowiedź, wróciłem do taksówki, która zawiozła mnie do hotelu.
                Przesuwając kartą po czytniku, wpuszczającym mnie do pokoju podświadomie czułem, że coś jest nie tak. Gdy tylko drzwi się odblokowały, wiedziałem już co.
                Na kanapie spał Niall z również śpiącą Rose na swoim brzuchu i zupełnie nie przeszkadzało im to, że telewizor buczał przy ich głowach. Podszedłem do nich, wyłączyłem telewizor i delikatnie wyjąłem Rose z objęć chłopaka, starając się jej nie obudzić. Włożyłem dziewczynkę do kojca i wróciłem do Irlandczyka, lekko go szturchając. Natychmiast się obudził, ze zdezorientowaniem podrywając do pozycji siedzącej. Gdy zobaczył, że to tylko ja, odetchnął głośno i odezwał się:
-Zawału prawie dostałem!
-Zamknij się, Rose śpi- syknąłem, wskazując na stojący w rogu pokoju kojec. –Gdzie jest Alison i czemu ty zajmujesz się małą?
-Tak jakby to jest ze sobą powiązane, więc odpowiem ci jednym zdaniem okej? Będzie szybciej i w ogóle- paplał bez ładu i składu, irytując mnie coraz bardziej.
-Gdzie. Jest. Alison. –powtórzyłem powoli, robiąc charakterystyczną przerwę pomiędzy wyrazami.
-Na imprezie z Harrym- powiedział szybko, nie chcąc prowokować mojego narastającego zirytowania.
-Poszła na imprezę ze Stylesem, a tobie wcisnęła Rose? Czy ona jest nie poważna?!- podniosłem głos, za co dostałem cios w ramię.
-Rose śpi, cicho- przypomniał mi Niall, na co westchnąłem głośno i opadłem na kanapę. –Uspokój się, jutro z nią pogadasz, a dla mnie to nie był żaden problem, serio.
-Ona jest jej matką i mogłaby chociaż raz na jakiś cholerny czas się nią opiekować- warknąłem, olewając jego rady.
-Wiem Lou, wiem. Ale i tak nie warto się denerwować- z niepewnym uśmiechem poklepał mnie po ramieniu.- Idę do siebie, do zobaczenia rano.
-Dziękuję Niall- powiedziałem i odprowadziłem go spojrzeniem do drzwi.
                Nie miałem siły, żeby zawracać sobie głowę myciem się czy rozbieraniem. Położyłem się na kanapie i zasypiając obiecałem sobie, że przy najbliższej okazji Alison poniesie konsekwencje.  

22 komentarze:

  1. Na wstępie przepraszam, ale komentarz nie będzie tak długi jak poprzedni, ponieważ nie mam za dużo czasu. :)
    No to zaczynamy:
    Co się stało z Alison?! :C
    Już jej nie lubię.
    Co miało oznaczać zdanie:
    -Co cię tak bawi? Nici z naszego wyjścia dziś wieczorem, jeżeli jestem uziemiona z Rose.
    To jest jej córka i zawsze nią będzie!
    Ktoś powinien przemówić jej do rozsądku!
    Aż mnie niesie :D
    Tak, wiem, że to opowiadanie, ale nie mogę powstrzymać złości!
    Rozumiem Lou, bo to on się ostatnio zajmował Rose, ale Alison?!
    Każdy ma prawo do odsapnięcia, ale bez przesady!
    Na samym początku myślałam, że dziwne zachowanie Alison, spowodowane jest zazdrością.
    Chyba się jednak przeliczyłam.
    Mam wrażenie, że Eleanor nie będzie złym charakterem.
    Bardzo się z tego cieszę, bo może pokaże Aly jak cudownym chłopakiem jest Lou.
    Mimo wszystko nadal mam nadzieje, że A. i L. będą ze sobą.
    Dziękuje za tak cudowny rozdział! :)

    Pozdrawiam, Kaja.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział. jak wszystkie inne. *,*
    dawaj kolejny jak najszybciej. :D:D
    Wesołych Świąt. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. wesołych świąt również :) xx
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Alison dziwnie się zachowuje, pod wpływem Harrego się zmieniła na gorsze. Ciekawe kiedy to zauważy.
    Wesołych Świąt ♥
    @ohmynarreh x

    OdpowiedzUsuń
  5. Wesołych ♥
    Cudowny rozdział, omomomom, już nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi, ze Alison tak okropnie zaczęła traktować Rose i ze Harry posługuje się główną bohaterka jak zabawka. Mam nadzieję, ze ona już niedługo przejrzy na oczy.
    Rozdzial cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. genilany, tylko Alison ona się tak starsznie zmieniła :c
    głupi Harry ją tak zmienił! ahhh nie lubię go w tym opowiadaniu!
    ZAPRASZAM DO MNIE NA NOWY BLOG: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Alison mnie trochę dobija i jej zachowanie przecież ona ma córkę, myślałam że mnie normalnie rozniesie przed laptopem. Stylesa znienawidziłam jak on mógł tak zmienić Alison.Mimo że chce żeby Ali była z Lou to cieszę się że umówił się jednak z El, jemu przecież też się coś od życia należy. Czekam na nn.
    Wesołych świąt i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. łaaaaaaaaaaał :D super , super , super :) wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mawidze alison co za matka może zostawić swoje MAŁE dziecko jak tak można mam nadzieje że poniesie konsekwencje
    Twoja największa fanka/Ewela/

    OdpowiedzUsuń
  11. Z.A.J.E.B.I.Ś.C.I.E.!.!.!.
    kocham tego bloga! pisz dalej ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Boze.. co za.. Ehh.. Rozdział jak zawsze cudowny

    OdpowiedzUsuń
  13. niesamowity !! :D już sie nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :D mam nadzieje , że El pozna Rose i zacznie pojawiać się częściej :)
    Jestem twoją fanką :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze przecudny rozdział! Nie mogę doczekać się kolejnego :) ♥
    http://bemyinspiraation.blogspot.com/ - Zapraszam na PROLOG :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyrodna matka! Weź niech tego pożałuje xd xd xd A cieszę się że tak szybko dodajesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział świetny , ale na Stylesa brak mi słów .. że Al nie zauważa jak on ją traktuje .. myśle że otrząśnie się z tej "miłości" i zrozumie ile Lou dla niej robi . czekam na nn xx . a i co do informowania mój tt ; @Oliwiaa1D mam nadzieję że zauważysz ten kom xx ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok małpko.. Ciesze się że Louis w końcu nie jest taką ciotą jak wcześniej bo naprawdę można było kota dostać ;) Aly zamieniła się w niedojrzaną.. sukę, wybacz że używam takiego stwierdzenia ale taka jest niestety prawda.. wkurza mnie Harold.. wiem że się powtarzam bo mówię o tym już kolejny ale trudno. Cieszę się też jest El ! Naprawdę nie wiem czemu ale ją uwielbiam, a ona sama wydaję się być bardzo miła :) Co do twoich codziennych rozdziałów to niby się cieszę ale.. ja się nie wyrobię z tym nagłówkiem w tami razie.. chociaż dobra wyrobię się ale za długo to one tu nie będzie...
    Tak czyś jak również ci życzę wesołych świąt i obym ci się już nie śniła chociaż taka imprezka z TW *marzy*
    Dobra ja wracam do pisania rozdziału, kochamm xx

    OdpowiedzUsuń
  18. super że Lou poszedł na randkę z El :D fajnie jakby byli razem i opiekowali się Rose. El jest miła, skromna, byłaby lepszą matką niż Aly.. ona dała się całkowicie omotać przez Harrego i zapomniała wgl że jest matką. przegięła tym razem i powinna ponieść konsekwencje.
    czekam na następny i .. wesołych świąt ! :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajefajny rozdział. :))
    Dopiero teraz znalazłam twojego bloga.
    Ale on jest zajebisty.
    Masz wielki talent. ;))
    Już czekam na następny rozdział. :D
    Zajrzysz do mnie na bloga ?
    Dopiero co zaczęłam, czekam na czytelników. ;D
    Mam nadzieję, że jak zaczniesz czytać, to ci się spodoba.
    www.one-direction-opowiadaniex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. huuhuh jak się ciesze że w opowiadaniu pojawiła się Eleanor mam nadzieje że teraz bd wszystko oki :)no i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Matko jedyna, Aly jest pod niezłym wpływem Harrego :c
    Jak tak własne dziecko można zaniedbywać?
    Coraz bardziej jej nie lubię :/
    (A mimo że Harry jest tu jaki jest i tak go lubię :P)
    A co do Lou i El, no to słodko :)
    Czekam na następne :)
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń