@maxsdream
***
Noc z 17 na 18 kwietnia 2012 roku.
Harry,
Alison, restauracja, randka. To on
jest z nią, nie ja.
Ze
złością wstałem z kanapy i zacząłem przemierzać salon w tą i z powrotem. Dopóki
bawiłem się z Rose, myśli nie były aż tak uciążliwe, jednak kiedy mała zasnęła
powróciły jak natrętne gołębie w parku.
Skierowałem
się do swojej sypialni z myślą, że jeżeli pójdę szybciej spać, to szybciej
nastanie poranek i szybciej Alison wróci z tej pieprzonej randki. Położyłem się
na łóżku i wbrew moim oczekiwaniom wcale nie zasnąłem. Przekręcałem się z boku
na bok, a moja wyobraźnia działała na największych obrotach. Co teraz robią?
Jedzą, czy już skończyli? Nadal są w restauracji, czy może już z niej wyszli?
Jeżeli wyszli, to gdzie? Poszli do niego? Dotyka jej, przytula, całuje? Robi
coś więcej? Robi to, co tylko ja mogłem robić, gdy Aly była moja?
STOP.
Z
prędkością światła pokonałem odległość ze swojego łóżka do barku w salonie i
wyciągnąłem pierwszą lepszą butelkę alkoholu. Chwyciłem jeszcze jeden kieliszek
i wyszedłem na taras. Usiadłem na schodkach prowadzących do ogrodu i nalałem
pierwszy kieliszek, który chwilę potem wypiłem.
Spojrzałem
w niebo, tak czyste dzisiejszej nocy. Było jasno, wszystko dzięki pełni
księżyca, która oświetlała ten ponury świat.
Kieliszek
za kieliszkiem moje życie nabierało barw, świat przestał być smutny, a ja
stałem się szczęśliwy.
Co z
tego, że było to chwilowe, a rano miałem obudzić się z potwornym kacem.
W tamtym momencie byłem szczęśliwy.
***
Cicho zaparkowałem przed domem
Louisa i wyłączyłem silnik. Spojrzałem na siedzącą obok mnie dziewczynę, która
z uśmiechem na twarzy patrzyła przed siebie. Gdy wyczuła moje spojrzenie
zwróciła swój wzrok na mnie i odezwała się:
-Było
miło, bardzo miło. Dawno się tak dobrze nie bawiłam.
-Mówisz
to z grzeczności, czy jest tak naprawdę?- zapytałem, łagodnie chwytając jej
dłoń, leżącą bezwiednie na udach dziewczyny. Obrzuciła ją spojrzeniem i
ponownie przemówiła:
-Tak
jest naprawdę. Cieszę się, że zaprosiłeś mnie na tą kolację.
-To
ja cieszę się, że zgodziłaś się spędzić ze mną czas. To wiele dla mnie znaczy-
uśmiechnąłem się czarująco, bawiąc się jej palcami.
-Yeah.
To… ja już pójdę- powiedziała cicho, zabierając dłoń z mojego uścisku.
Wysiadłem z samochodu i otworzyłem jej drzwi, następnie odprowadzając pod sam
dom. Alison zawzięcie szukała czegoś w torebce, a ja biłem się z myślami.
Pocałować ją i skończyć tą
randkę jak należy, czy tylko przytulić i życzyć dobrej nocy? Zachować się fair
wobec przyjaciela, czy zrobić to co podpowiada serce?
Odpowiedź
nadeszła sama, kiedy Aly wyciągnęła klucze z torebki, otworzyła drzwi i
ponownie odwróciła się w moją stronę.
-Jeszcze raz dziękuję ci za ten wieczór- jej twarz rozjaśnił
uśmiech, gdy przysunęła się do mnie, by dać mi buziaka w policzek. Kiedy była
wystarczająco blisko przekręciłem głowę i jej usta trafiły na moje wargi.
Czułem, że zamarła, nie wiedząc co zrobić, więc położyłem swoje ręce na jej
talii, przyciągając ją do siebie i kontynuowałem pocałunek. Po chwili zaczęła
go z zapałem oddawać, a w moim mózgu szalało.
-Aly? To ty?- jęknąłem głośno, gdy dziewczyna szybko
przerwała pocałunek, słysząc wołanie. Spojrzałem wrogo w kierunku ogrodu i
zamrugałem zaskoczony. Louis siedział na tarasie z butelką jakiegoś alkoholu i
był nie mniej, nie więcej a zalany. Podniósł się i chwiejnym krokiem ruszył w
naszym kierunku. Alison wyglądała na zniesmaczoną, a ja zaczynałem się gotować
w środku ze złości. Pijany idiota zepsuł nasz pierwszy pocałunek.
-Jak wasza wymarzona randka?- wybełkotał niewyraźnie, patrząc
na mnie wzrokiem, który w założeniu miał być chyba groźny.
-Byłaby znacznie lepsza, gdyby nie zakończyła się spotkaniem
z tobą- warknąłem.
-Harry!- syknęła ostrzegawczo Aly.- Sądzę, że powinieneś już
iść. Zadzwonię jutro.
-Tak, jasne. Dobranoc- przysunąłem się i cmoknąłem ją w
usta, po czym szybkim krokiem odszedłem w stronę samochodu. Z uśmiechem
satysfakcji odpaliłem silnik i odjechałem w kierunku własnego domu.
Tą bitwę wygrałem ja. Wkrótce
wygram całą wojnę. Alison będzie moja.
***
Odprowadziłam Harry’ego wzrokiem,
wciąż czują jego usta na swoich. Moje policzki piekły, a w brzuchu grasowało
stado motyli. Byłam szczęśliwa, ale jednocześnie zirytowana, że Louis przerwał
nam w takim momencie.
Co do Louisa. Chłopak na pierwszy
rzut oka był pijany, bardzo pijany i nie kontrolował swoich ruchów. Zachwiał się niebezpiecznie, opierając się o
kolumnę przy drzwiach i spojrzał na mnie mętnym wzrokiem. Westchnęłam głośno,
kręcąc głową z politowaniem.
-Zabalowałeś trochę, co?
-Nie wiem, o czym mówisz- wybełkotał. Uśmiechnęłam się ironicznie
i wchodząc do domu, chwyciłam go za ramię, gdy potknął się o próg.
-Idziemy do łóżka- zdecydowałam, ciągnąc go przez korytarz.
-Naprawdę?- zatrzymał się i złapał moją rękę, zmuszając mnie
do spojrzenia na siebie. Zaśmiałam się lekko, gdy doszło do mnie, o czym
pomyślał.
-Idziesz do łóżka spać, a ja idę do swojego.
-Myślałem, że…- zaczął niewyraźnie, jednak szybko mu
przerwałam.
-Nie myśl Lou, nigdy nie myśl, kiedy jesteś pijany. No już,
chodź, jestem zmęczona- pociągnęłam go mocniej w stronę schodów, po których już
po chwili wchodziliśmy.
-Dzięki Aly- mruknął cicho, gdy leżał już w swoim łóżku.
Uśmiechnęłam się do niego i odpowiedziałam tylko:
-Zawsze miałeś słabą głowę.
Chłopak już się nie odezwał, więc skierowałam się w stronę
wyjścia z pokoju.
-Aly?- westchnęłam cicho, słysząc, że Louis znowu coś chce.
-Tak?
-Kochasz Harry’ego?- spytał, a mnie zamurowało. Nie
wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, bo dla mnie samej odpowiedź nie była łatwa.
-Nie jestem tego pewna- odpowiedziałam.- Idź spać Lou-
ponownie zaczęłam wycofywać się z pokoju.
-Aly?
-Tak Louis?- wiedziałam, że w moim głosie było słychać
zirytowanie.
-Ja cię kocham. Nawet jeżeli ty kochasz Harry’ego-
powiedział cicho, unosząc się na łokciach i patrząc na mnie.
-Wiem Lou, ale to nie jest takie proste- mruknęłam.-
Dobranoc.
-Dobranoc Aly.
Zamknęłam
drzwi i zjechałam po nich, bijąc się z myślami. Louis mnie kochał, troszczył
się o mnie i o Rose, która była jego oczkiem w głowie. Czemu nie mogłam po
prostu kochać go tak samo mocno, jak on mnie?
Bo był
Harry. Harry, ze swoim czarującym uśmiechem, słodkimi dołeczkami w policzkach,
kręconymi włosami i głębokim, zachrypniętym śmiechem. Harry, którego tak
przyjemnie się całowało. Harry, którego usta wciąż czułam na swoich. Harry,
który opanował moje myśli od kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy.
Czemu
to było takie skomplikowane?
Harry i Aly czy Louis i Aly :)
OdpowiedzUsuńMam zajebisty pomysł który rozwiąże wszystkie problemy :D
Harry i Louis a Aly z kimś inym :D
Rozdział świetny, czekam na nexta :)
@TeleDul
Pomysł bardzo nie fajny
Usuńawwwwwwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńpięknie ;3
Przeczytałam twojego bloga całego już wczoraj, a teraz dodałaś nowy rozdział, więc komentuję :) Podoba mi się twój styl pisania, opowiadanie jest ciekawe i oryginalne. Sytuacja między Harrym i Lousem trochę mnie drażni, ale to dobrze. No i Aly, kurczę, szkoda mi jej. Bardzo. Zaciekawiła mnie jedna rzecz i nurtuje od zakończenia czytania tegoż rozdziału. Mianowicie. "Uśmiechnęłam się do niego i odpowiedziałam tylko:
OdpowiedzUsuń-Zawsze miałeś słabą głowę." Czy to znaczy, że Aly coś tam w głowie świta?
Oh, przepraszam za mój nieskładny komentarz. Następny będzie lepszy, obiecuję!
Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo to miłość :)
Tak swoją drogą to (dalej) sie jaram twoją nazwą... Kto ją wymyślił ? Hahah :P
Wielkimi 'wyimaginowanymi' kroki zbliżamy się do końca sezony, serii pierwszej, jak zwał tak zwał, jednak ja nadal jestem swojego zdania i ciągle kibicuje Lou. Harry sobie nie poradzi.. Tak wiem że nie powinnam go osądzać, ale on nie myśli realnie szczególnie o Rose, on ma w głowie tylko Aly..
Kocham cie i to cholerstwo tez ^^ ale to już wiesz.. Powtarzam sie :( czekam na następny xx
http://youmakemefeelso1d.blogspot.de/
Grrrr... Harry!
OdpowiedzUsuńNiech on już zostawi ich w spokoju, albo umrze! xd
Świetny rozdział, ale Harold mnie wnerwia! ^^
Pozdrawiam, Kaja.
Nie chcę Harrego ;_; Chcę Aly z Lou!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Ja nie chce żeby Ali była z Harrym tylko z Lou. A z Harrego co to w ogolę za przyjaciel że zabiera Lou dziewczynę, którą kocha , może jeszcze córkę mu zabierze ale wątpię żeby mu Lou pozwolił. Kocham twój blog!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Łał... Niech Aly wróci do Louisa bo szkoda Rose ;p
OdpowiedzUsuńNie Aly nie może byc z Harrym, mam nadzieję, że Louis będzie o nią walczył do samego końca o nią i o swoją córkę, bo skoro Harry odważył się " odebrać"przyjacielowi ukochana, to dlaczegoby nie posuną się dalej i nie próbował odebrać Rose? Jednak mam nadzije, ze tak sie nie stanie. Czekam na nn Eve;*
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego , ale Harry mnie zdenerwował tą swoją ostatnią myślą xD Rozdział cudnny jak zawsze. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńNie!!! Ona musi być z Lou! Oni tak do siebie pasują!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent, jak to czytam to nie mogę usiedzieć w miejscu taki mam zaciesz. ;] Oby tak dalej!
Czekam na nn, mam nadzieję, że szybko dodasz. :)
Szczerze powiedziawszy:
OdpowiedzUsuńCzytałam tego bloga od kiedy zaczęłaś pisać... co prawda komentarze pojawiły się dopiero w 3, albo 4 rozdziale ;// I do tej pory nie zawsze komentowałam, bo zapomniałam o tym blogu na śmierć i ŻAŁUJĘ. ;C
Od teraz możesz mieć pewność, że będę dodawać posty pod każdym rozdziałem. :)
Wczoraj zaczęłam czytać, od rozdziału z wypadkiem. I na prawdę mnie zaskoczyłaś. Pozytywnie. :D
Ten blog jest cudowny, żeby nie używać wulgaryzmów. ;) :D
Masz świetny styl pisania... tylko szkoda, że rozdziały takie krótkie ;c Ale mam nadzieję, że następny będzie trochę (choć ociupinkę) dłuższy, bo już czekam z niecierpliwością :D
Życzę weny i chęci ;] ;**
Proszę niech Aly będzie z Louisem, a nie z Harrym. Louis się tak stara i jest taki kochany <3 To opoowiadanie zaczęłam czytac dopiero dzisiaj i nie żałuję, twój pomysł jest niebanalny i styl pisania rówżnież Pozdrawiam Kasia :***
OdpowiedzUsuńJa umowę podpisuję obiema rękami :)
OdpowiedzUsuńMam pomysł na dalszy ciąg... Ali jest z Harrym, Lou w formie zemsty występuje do sądu o wyłączne prawa do opieki nad Rose (i je otrzymuje) i poznaje El. I wszyscy żyją długo, ale czy szczęśliwie ?
JA to mam pomysły:)
O matko! Aż tak dramatycznych zwrotów akcji nie mam przewidzianych na drugi sezon, ale z pewnością będzie się działo. Jedyne co mogę powiedzieć, bez zdradzania szczegółów, to tyle, że sezon drugi będzie całkowicie inny niż pierwszy. Dużo bardziej... niegrzeczny? :D
UsuńI to się chwali :) Czekam na 2 część ...
UsuńKiedy next? Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńJejciuuu! :D To jest boskie!
OdpowiedzUsuńLicze na to, że ona będzie z Lou :D
Zapraszam:
1dlittleaccident.blogspot.com
coo z Louim :< ja chce żeby to z nim była! super piszesz!!! :*
OdpowiedzUsuńO jej!! Tak bardzo twórczy początek wiem wiem...
OdpowiedzUsuńNo niegrzeczny ten Louisek .. Piajany i to jeszcze jak został sam z Rose? No nieładanie :D
A ten fragment:
-Idziemy do łóżka- zdecydowałam, ciągnąc go przez korytarz.
-Naprawdę?- zatrzymał się i złapał moją rękę, zmuszając mnie do spojrzenia na siebie. Zaśmiałam się lekko, gdy doszło do mnie, o czym pomyślał.
-Idziesz do łóżka spać, a ja idę do swojego.
Jebłam i nie wstałam!!!
Mmm drugi sezon będzie bardziej niegrzeczny... Matko głupie myśli!!!! hahahahahha :P
Mam tyle takich myśli co dalej jak to będzie i wgl. dawaj nexxta PROOOOOOSZE :D ♥
Monisia *.*
ohhohohohoho rozdział jest zabawny i w jakim sensie uroczy :DHazz odbił Lou Aly i to troszkę niesprawiedliwe ale zobaczymy bo coś tak mi się zdaje że Lou się tak łatwo nie podda i czekam na następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuń