@maxsdream
***
17 kwietnia 2012 roku.
Przenikliwy gwizd zasygnalizował mi, że woda już się
zagotowała, więc z ociąganiem podniosłem się z kanapy i poszedłem zdjąć
przeklęty, głośny gwizdek z czajnika. Zalałem herbatę, dolałem mleka i powoli
mieszając wyszedłem z kuchni. Wróciłem na swoje poprzednie miejsce i wziąłem
pierwszy łyk gorącego napoju. Chwyciłem leżący na stoliku telefon i wpisałem
kod odblokowujący. Westchnąłem głośno widząc, że nikt nie zainteresował się
moim losem. Przeciągnąłem palcem po ekranie, wybierając tworzenie nowej
wiadomości. Bezsensowne patrzenie w puste pole tekstowe niczego mi nie
ułatwiło, więc zirytowany cisnąłem iPhone’a z powrotem na stolik. Odstawiłem
kubek z herbatą i położyłem się na kanapie.
Było mi źle. Czułem się źle. Była
to tylko i wyłącznie moja wina. Gdybym nie spieprzył i nie zaczął wtrącać się w
nie swoje sprawy, nadal miałbym przyjaciela i teraz nie umierałbym z nudów i
wyrzutów sumienia.
Tradycyjnie, zawsze gdy sobie to
uświadamiałem pojawiała się druga strona Harry’ego Stylesa mówiąca, że robiłem
dobrze i to Louis przesadzał.
-Pieprzyć to.
Pewnym
ruchem sięgnąłem po telefon i nie zastanawiając się zbyt długo wpisałem kilka
słów.
Wysłano. Już za późno na zmianę zdania.
***
Włoska restauracja.
Ja. Ty. 19:00. Co Ty na to? :) x
Uśmiechnęłam się pod nosem,
odczytując wiadomość. Szybko odpisałam potwierdzenie i ześlizgnęłam się z
łóżka, po czym wyszłam z pokoju. Z dołu dochodziły odgłosy grającego telewizora
oraz śmiech Louisa i Rose, więc zeszłam po schodach i stanęłam przy wejściu do
salonu, patrząc na sielankowy obraz.
Louis leżał na dywanie, a Rose
siedziała na jego brzuchu i okładała go piąstkami. Chłopak łaskotał ją
delikatnie, gdy dziewczynka z rumieńcami na policzkach zanosiła się śmiechem. Uśmiechnęłam
się na ten widok i oparłam o ścianę, nadal nie pokazując swojej obecności.
Napawałam się radością, jaka z nich wypływała. Cieszyłam się, że nie uległam
namowom matki, która odradzała mi wyjechanie i pozwolenie Louisowi na bycie
prawdziwym ojcem dla Rose. Chłopak wiedział, co znaczy bycie tatą na pełny etat
i świetnie się z tego wywiązywał.
-Stop! Rose, koniec!- zaśmiał się Louis, a dziewczynka z
głośnym chichotem nadal okładała go piąstkami.
-Nie tati, jeśće- pisnęła Rosie, a na twarzy Louisa pojawił
się największy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam. Postanowiłam wyjść z ukrycia,
odzywając się:
-Tata pobawi się z tobą później, teraz musisz coś zjeść.
-Tak tati?- dziewczynka spojrzała na swojego tatę ze
skupioną miną, oczekując potwierdzenia.
-Oczywiście, że się z tobą pobawię, skarbie- cmoknął ją w
czółko i podniósł się z podłogi, biorąc Rose na ręce. Nasza córka wtuliła się w
niego, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. –Hej przylepo, żeby zjeść musisz
się ode mnie odkleić, wiesz?- Lou zaśmiał się cicho, głaszcząc Rosie po
pleckach.
-Chodź do mnie, zjesz kaszkę i wrócisz do taty- wtrąciłam
się, wyciągając do niej ręce. Dziewczynka spojrzała na mnie i ponownie ukryła
się za Louisem. Zmarszczyłam czoło, a chłopak spojrzał na mnie ze
zdezorientowaniem.
-Nie chcesz jeść?- spytał, zwracając się do Rose.
-Cie z tobą tati- powiedziała cicho, jednak na tyle głośno,
żebym to usłyszała. Poczułam, że moja twarz tężeje, a w środku pojawia się to
dziwne uczucie odrzucenia. Zorientowałam się, że Louis na mnie patrzy, więc
szybko powiedziałam:
-Jasne, nakarm ją, nie ma sprawy.
-Aly, jeżeli chcesz…- zaczął chłopak, jednak szybko mu
przerwałam.
-Rose chce, żebyś to ty ją nakarmił, więc droga wolna, zrób
to. Teraz ty jesteś na pierwszym miejscu- mruknęłam, odwracając wzrok. Czułam
się odrzucona, to było nowa sytuacja, kiedy Rose wybierała kogoś innego ode
mnie. Nie pamiętałam jak było przed wypadkiem, ale czułam, że byłam wtedy dla
córki najważniejsza. Teraz wszystko się zmieniło, Louis zajął moje miejsce i
wcale nie było mi łatwo się do tego przyzwyczaić.
-Przepraszam Aly- odezwał się Louis, patrząc na mnie ze
zrozumieniem.
-Nie ma sprawy, naprawdę. Jesteś jej tatą i masz takie samo
prawo do opiekowania się nią jak ja. Po prostu to coś nowego, że wybiera
ciebie, a nie mnie i muszę się do tego przyzwyczaić- wyjaśniłam, kierując się
do kuchni, by przygotować jedzenie dla małej. Słyszałam, że chłopak ruszył za
mną.
-Jeżeli ci to przeszkadza, czy coś..-zaciął się, nie wiedząc
co powiedzieć dalej.
-Jesteś jej ojcem Louis. Cieszę się, że Rose cię za niego
uznaje i nazywa cię tatą, chociaż nie powiem, byłam zdziwiona, kiedy to
usłyszałam. Nie żałuję, że zgodziłam się, żebyś się nią opiekował i jestem ci
wdzięczna, że możemy z tobą mieszkać. Po prostu… bądź dla niej jak najlepszy
dobrze? Nie doprowadź do tego, żebym kiedykolwiek żałowała, że pozwoliłam Rose
się do ciebie przyzwyczaić, że pozwoliłam jej ciebie pokochać.
-Nigdy nie będziesz żałowała, przyrzekam- uśmiechnął się do
mnie i podszedł bliżej, przytulając mnie wolnym ramieniem.
Staliśmy
objęci na środku kuchni i to było dobre.
Ja, Louis i Rose.
Mama, tata i córka.
***
-Jak to wychodzisz z Harrym?- powtórzyłem, trzymając
łyżeczkę z kaszką Rose w połowie drogi do jej buzi.
-Normalnie, zaprosił mnie na kolację, ja się zgodziłam i
wychodzę. Czego nie rozumiesz?- Aly zmarszczyła czoło, patrząc na mnie ze
zdezorientowaniem.
-To.. randka?- wycedziłem z trudem. Rose mruknęła
niespokojnie, dzięki czemu przypomniałem sobie, że trzymam ją na kolanach i
jestem w trakcie karmienia.
-Chyba tak, nie wiem. Może po prostu kolacja przyjaciół-
wzruszyła ramionami, wyciągając z lodówki jogurt.
-Ym, okej, jasne.
-Miałeś jakieś plany na wieczór?- spytała zaniepokojona,
widząc moją zapewne dziwną minę.
Jasne, że miałem. Chciałem przygotować
romantyczną kolację i próbować przekonać cię, że to ja jestem twoim wymarzonym
partnerem. Chciałem spędzić ten wieczór, przytulając cię do siebie i okazyjnie
całując, rozmawiając o naszej wspólnej przyszłości. Chciałem tak spędzić resztę
życia, nie tylko dzisiejszy wieczór.
-Nie, nie miałem żadnych planów- mruknąłem, dając Rose
kolejną porcję kaszki.-O której się umówiliście?
-Ma przyjechać po mnie przed dziewiętnastą.
-Dochodzi osiemnasta, nie przygotowujesz się?- spytałem,
utrzymując miły ton.
-Oh tak, już idę. To… yeah, idę- nerwowo przygryzła wargę i
wyszła z kuchni.
-Mama nie chce taty- szepnąłem do uszka Rosie, wzdychając ze
smutkiem. Dziewczynka odwróciła się do mnie i przyłożyła piąstkę do mojego
policzka, mówiąc:
-Tati, mój tati.
-Twój słonko, jestem twoim tatą.
Awww....Rose i lou słodko <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co się wydarzy na tym "spotkaniu" Harrego i Aly.
Louis miał palny i co? Jego " przyjaciel " się w to wtrącił. Może nikt o tym nie wiedział co chciał zrobic Lou, ale....ehh...nie umiem tego wytłumaczyć xD
Wgl. COdziennie po 3 razy jestem na twoim blogu i sprawdzam czy coś dodałaś xD Nie mogę się doczekać kolejnego rozdiziału. Pozrawiam Eve;*
awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńpięknyyy ;333
czekam na next :) x
Rose i Lou tworzą taki zgrany duet. Kto by pomyślał, że Tomlinson okaże się być tak doskonałym ojcem :PP Szkoda, że główna bohaterka pomimo wszystkiego chce odrzucić Louisa. Troszkę mi go szkoda, ale.. może w końcu Aly zrozumie, że to Tomlinson jest tym jedynym xx
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny rozdział . Czekam na kolejne :D
no i jak zwykle kolejny wspanialy rozdzial :) mam nadzieje ze sumienie Harrego czesciej sie bedzie odzywac i da spokuj Aly i dziewczyna bedzie z Lou
OdpowiedzUsuńczekam na nn
Aww :3
OdpowiedzUsuńTak bardzo przeszkadza mi tu Harry. :( No nic, czekam na nn xx
Omg *__* Jakie to słoooooodkie <333
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwww... Jak tu słodkooo <3 Styles mogłby troche odpuscic . ale dzieki temu jest tak ciekawiej :p nie moge sie doczekac nexta . xx
OdpowiedzUsuńawww Lou i Rose słodkoo ;3
OdpowiedzUsuńKochanie co to takie krótkie? Albo może to tylko złudzenie ? Jedno wiem na pewno to mój ulubiony rozdział na tym blogu ! :D nie lubię Harry'ego co dla ciebie zaskoczeniem nie będzie szczególnie że wiesz iż kibicuję Lou.. Co nie oznacza że masz coś zmieniać chociaż.. Mam tez nadzieję że rozbudujesz kilka postaci drugo planowych ze szczególnym uwzględnieniem Ziama :P haha też cię kocham, Maddi xx
OdpowiedzUsuńhttp://icant1d.blogspot.de/
Emgie zauważyłaś że jeszcze trochę i dobijesz do 20 tysięcy wyświetleń tego bloga ?! :O
UsuńZauważyłam! I 55 członków, Jesus Christ dissdijdsivsd.
UsuńKOCHAM SWOICH CZYTELNIKÓW, LOVE YOU ALL <3
PS. czekam na moment, kiedy Emgie przestanie mnie bawić XD
oooo rozdział jest świetny troszkę krótki ale bardzo fajnie się go czytało Lou i Ross są naprawdę słodcy :DD i bardzo bym chciała żeby Aly była z Lou i oczywiście czekam na następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKochamm <3!! Chciała bym żeby Lou był z Ali i stworzyli by taką piękną rodzinkę. Awwww Lou i Rose :
OdpowiedzUsuń''-Mama nie chce taty- szepnąłem do uszka Rosie, wzdychając ze smutkiem. Dziewczynka odwróciła się do mnie i przyłożyła piąstkę do mojego policzka, mówiąc:
-Tati, mój tati.
-Twój słonko, jestem twoim tatą. ''
To było takie słodkie. Czekam na nn ;D
Lexi Tomlinson
aww... To takie słodkie. Zwłaszcza końcówka. Louis wydaje się być idealnym tatą.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co wyjdzie ze spotkania Ali z Hazzą. No więc, czekam na następny. :>
http://theway-i-feel.blogspot.com/
Kurde... Oni powini być razem! Chociaż kocham Harrego to on nie może być z Aly.. Jej a tak na marginesie to kooocham te opowiadanie i czekam na neeexta!! ♥ ♥ ♥ Monisia *.*
OdpowiedzUsuńwczoraj nadrobiłam stare opowiadanie a dzisiaj to. Obydwa są genialne! Masz talent! Czekam z niecierpliwością na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała żeby Harry z Lou się pogodzili a Aly była z Lou, wiem że jestem nudna bo pisze to za każdym razem ;)
OdpowiedzUsuńAle rozdział fajny, super że mała Rose tak pokochała Lou, czekam na nexta :)
@TeleDul
... brak słów
OdpowiedzUsuń