Przypominam, że nasza umowa nadal obowiązuje.
Pod koniec rozdziału znajduje się scena nie przeznaczona dla
osób poniżej 16 roku życia.
@maxsdream
***
9 maja 2012 roku.
-Ed Sheeran i cudowne The a Team - to mogliśmy wysłuchać
przed chwilą. W moim studiu nadal znajduje się najsławniejszy zespół tego
stulecia, One Direction!- donośny głos Ryana Seacresta po raz kolejny rozbrzmiał
w studiu nagraniowym radia.
Prezenter
zadawał pytanie za pytaniem, jak zawsze świetnie bawiąc się podczas wywiadu z
nami, a ja czułem, że moje dłonie z każdą chwilą pocą się coraz bardziej. Zayn
wysyłał mi nerwowe spojrzenia, wiedząc, co planuję zrobić już za chwilę i niemo
prosząc, bym jeszcze raz to przemyślał. Ale ja już byłem pewny, nie było nad
czym się zastanawiać. Teraz czekałem już tylko na odpowiedni moment.
Najwyraźniej
Bóg mi sprzyjał, bo już kilka pytań później Seacrest zainteresował się moim
życiem prywatnym, co postanowiłem wykorzystać do spełnienia swojego „niecnego”
planu.
-Louis, czy to prawda, że spotykasz się z Eleanor Calder?
-Prawda. Eleanor jest cudowna, miałem ogromne szczęście, że
się mną zainteresowała- odpowiedziałem z uśmiechem, ściskając mocno dłonie w
pięści.
-Jesteście oficjalnie razem?
-Nie ustaliliśmy jeszcze dokładnie poziomu naszych relacji,
jeżeli można to tak nazwać- roześmiałem się lekko, po czym szybko dodałem- tym
bardziej, że na pierwszym miejscu w moim życiu stoi córka.
Huk, atak
kaszlu i pięć par oczu utkwionych we mnie.
-Córka?- wykrztusił Ryan, próbując zapanować nad sytuacją.
Harry patrzył na mnie wzrokiem, który mówił mi, że zginę gdy tylko wyjdziemy ze
studia, Niall wciąż kasłał po prawdopodobnym zakrztuszeniu się swoją wodą, a
Liam w szoku utkwił swoje spojrzenie na kubku, który rozbił się o podłogę.
Tylko Zayn zacisnął usta i niemo zapewniał mnie, że jest ze mną.
-Rose Walker jest moją córką. Moją i Alison- powiedziałem
poważnie, jednak w ostatnim momencie mój głos zadrżał.
-Alison? Dziewczyny Harry’ego?- powtórzył w szoku prezenter,
przerzucając swoje spojrzenie ze mnie na Harry’ego i z powrotem.
-Alison, dziewczyny Harry’ego- potwierdziłem i czując na
ramieniu rękę Zayna, lekko się rozluźniłem. – Rose jest moją córką i
stwierdziłem, że już dłużej nie mogę okłamywać świat na jej temat.
-To, oh.. sądzę, że zaskoczyłeś miliony ludzi.
-Sądzę, że nawet wszystkich, którzy kiedykolwiek słyszeli o
One Direction- zaśmiał się nerwowo Liam, włączając się do rozmowy.
-Taaak. Właśnie dostałem wiadomość, że słucha nas cztery
miliony ludzi, a Twitter został opanowany przez twojego newsa.
-Nie często zdarza się taka bomba, nie?- syknął ironicznie
Styles, mrożąc mnie wzrokiem.
-Oh tak, nie często- potwierdził Seacrest. –Niestety goni
nas czas i nadeszła pora na poranne wiadomości o dziewiątej. Moim dzisiejszym gościem
był zespół One Direction, a już jutro usłyszymy przepiękny głos Rity Ory!-
mężczyzna zakończył swoją audycję i ściągnął z uszu słuchawki.
Odetchnąłem
głęboko, bo chociaż wyrzuciłem z siebie to, co ciążyło mi już od dawna, to
wiedziałem, że najgorsze dopiero przede mną.
***
Radosny
śmiech roznosił się po hotelowym pokoju, gdy lekko łaskotałem swoją córeczkę.
Zaróżowione policzki Rose i coraz mocniejsze wierzgania oznaczały, że
dziewczynka już długo nie wytrzyma, więc przestałem ją łaskotać i posadziłem na
swoich kolanach, przytulając do siebie. Niebieskie oczka spojrzały na mnie z
radością, a gdy cmoknąłem malutki nosek, dziewczynka zmarszczyła go i schowała
się w moich ramionach.
-Psieśtań tati- ciche słowa wydobyły się gdzieś zza mojej
szyi.
-Już przestaję skarbie- pogłaskałem delikatnie plecki córki,
która powoli uspokajała swój oddech. Po chwili odsunęła się i spojrzała na
mnie, marszcząc czoło.
-Gdzie mama?
-Mama jest z wujkiem Harrym-odpowiedziałem czując, że moja
mina drastycznie się zmieniła.
-Haji ma loki- zapiszczała dziewczynka, podskakując na moich
kolanach.
-Harry ma loki- potwierdziłem z wymuszonym uśmiechem, bawiąc
się blond włoskami córki, która ponownie wtuliła się w moje ciało.
Chwilę
sielankowej ciszy przerwał huk drzwi uderzających o ścianę i gwałtowne wejście
Alison. Alison, która wyglądała na co
najmniej wściekłą.
-Czy ty wiesz, co do chuja zrobiłeś?!- wydarła się, a Rose
ułożona w moich ramionach odsunęła się gwałtownie. Syknąłem głośno, patrząc
znacząco na córkę.
-Nie przeklinaj przy dziecku.
-Gówno mnie obchodzi, czy coś usłyszy! Czy ciebie już do
końca popierdoliło?! Po co mówiłeś, że jest twoją córką?!- krzyczała dalej, a
mały szkrab wiercił się coraz bardziej, ukazując swoje zdenerwowanie. Zignorowałem
Alison i z Rose na rękach poszedłem do swojego pokoju, gdzie ułożyłem ją w
łóżeczku z zabawkami i poprosiłem, żeby chwilkę pobawiła się sama. Wróciłem do
dziewczyny, która wciąż stała z wrogą miną w salonie.
-Wczoraj poinformowałem cię o tym, że to zrobię,
zapomniałaś? Dotrzymuję obietnicy- wzruszyłem ramionami, wracając na kanapę i
rozsiadając się wygodnie.
-Oh fantastycznie, ale pomyślałeś o tym, jak zareagują na to
fanki? Wyszłam z hotelu i usłyszałam, że jestem puszczalską dziwką, która
naciąga cię na bachora, a pieprzy się z Harrym! Nie chcę nawet wspominać o
swoim Twitterze!- brunetka utrzymywała swój głośny ton głosu, na co wywróciłem
oczami.
-Nie spodziewałaś się tego? Fanki są fankami, pogadają
trochę i przestaną, nie ma się czym przejmować. A jeżeli jakoś strasznie to
przeżywasz, to idź do Stylesa, on coś poradzi- warknąłem, a Aly spojrzała na
mnie zaskoczona.
-Zmieniłeś się, Louis- powiedziała już normalnym tonem
głosu, nadal trochę zdezorientowana.
-Ludzie się zmieniają, Aly, i ty jesteś tego najlepszym
przykładem. Jeżeli już sobie wszystko wyjaśniliśmy, to wracam do zabawy z NASZĄ
córką. Cześć- pomachałem dłonią przed twarzą dziewczyny i poszedłem do swojej
sypialni, w której bawiła się Rose.
Nie
dopuszczę do tego, żebym kiedykolwiek jeszcze przez nią cierpiał. Nie dopuszczę do tego, żeby przez głupie
zachowanie matki cierpiała Rose.
***
Oślepiające,
fluorescencyjne światła, głośna, klubowa muzyka i litry alkoholu. Podświadomość
mówiła mi, że robię źle i mogę tego żałować, ale musiałam odreagować cały stres.
Ręce
Harry’ego tak bardzo pasowały do moich bioder, prowadząc nasze ciała w rytmie
muzyki i ocierając je o siebie. Mokre
usta chłopaka muskały moją szyję, co chwila przygryzaną przez jego zęby. Czułam
się oszołomiona przez bodźce wysyłane do mojego ciała, a alkohol przepływał
przez moje żyły, powodując szum w głowie i rozmazany obraz. Nie liczyło się to,
że muzyka jest szybka i energiczna, a my praktycznie bujamy się w miejscu. Liczyło
się to, że byłam tam z Harrym. Harrym, który mnie dotykał i który szeptał mi do
ucha, jak cudowna jestem. To dawało mi szczęście.
-Może kolejna kolejka?- ochrypły głos chłopaka zmusił mnie
do otwarcia oczu i spojrzenia na jego twarz. Zamglone oczy i szeroki uśmiech. Oh
tak, Harry też zdecydowanie był pijany.
-To dobry pomysł- zaśmiałam się i już po chwili ciągnięta
byłam za rękę w stronę baru.
-Styles, tutaj!- krzyk siedzącego kilka miejsc dalej
mężczyzny zmusił nas do zmiany miejsca. Czułam, że skądś kojarzę tą twarz, ale
nie mogłam połączyć jej z nazwiskiem.
-Aly, to mój przyjaciel, Nick Grimshaw- wychrypiał Harry,
przedstawiając mi mężczyznę, który wyciągnął dłoń w moją stronę. Z uśmiechem ją
uścisnęłam, a mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy usłyszałam- Nick,
to Aly Walker, miłość mojego życia- a moje usta zostały połączone z wargami
Harry’ego.
Oderwałam
się od niego z cichym mlaśnięciem i zaśmiałam się głośno. Barman przyniósł
nasze drinki, które szybko wypiliśmy, zamawiając następne.
-Jesteś sam?- spytał lokowaty przyjaciela, ponownie kładąc
dłonie na moje biodra i przyciągając mnie do siebie.
-Nie, z Sheeranem. Ale on gdzieś zniknął zaraz po przyjściu.
-Sam czy z kimś?- Harry uśmiechnął się wymownie, zadając
pytanie.
-Raczej z czymś-
zaśmiał się Grimshaw, a chwilę później dołączył do niego mój chłopak. Zmarszczyłam
czoło, nie wiedząc o czym mówią. Harry zauważył moje zdezorientowanie, bo
odezwał się:
-Mówimy o ecstasy, kochanie.
-Ed bierze?- byłam coraz bardziej zdezorientowana. Sheerana
poznałam jakiś czas wcześniej i nie wyglądał mi na narkomana.
-W tym świecie każdy bierze- wycedził z politowaniem Nick, a
Harry zachichotał ochryple. Spojrzałam na niego uważnie.
-Ty też bierzesz?
-Jasne- Hazza wzruszył ramionami, kładąc rękę na dole moich
pleców i nachylając się nad moim uchem.- Jak chcesz spróbować, to chodź.
Zadrżałam,
czując jego oddech na swojej szyi, ale też pewny rodzaj podniecenia.
Energicznie potrząsnęłam głową, dając chłopakowi znak, że chcę spróbować.
***
Uśmiechnąłem się cwaniacko
widząc, jak Alison szybko zgodziła się na moją propozycję. Splotłem nasze palce
razem i pociągnąłem ją w stronę łazienek, drugą ręką upewniając się, że w mojej
kieszeni nadal są magiczne tabletki. Po przeciśnięciu się przez setki
ocierających się o siebie ciał, mocnym ruchem pchnąłem drzwi męskiej łazienki i
wszedłem do niej razem z dziewczyną. Oparłem ją o blat z umywalkami i
przyssałem się do jej ust. Z zapałem oddawała mój pocałunek, widziałem, że nie
do końca panowała nad swoim ciałem. Odsunąłem ją od siebie i wyjąłem z kieszeni
kilka kolorowych tabletek. Wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny, a gdy się zawahała,
sam podałem jej dwie, pozostałe trzy pigułki sprawnym ruchem umieszczając na
języku i połykając. Spojrzałem wymownie na Alison, dając jej do zrozumienia, że
powinna zrobić to samo i uśmiechając się, gdy narkotyk dostał się do jej
organizmu.
Widząc, że chce coś powiedzieć
złączyłem nasze wargi w mocnym pocałunku, nie dając jej dojść do słowa. Moje
ręce wędrowały po jej ciele, gdy dziewczyna niepewnie oddawała pocałunek. Sprawnym
ruchem przysunąłem ją bliżej siebie, czując, że jestem coraz bardziej
podniecony. Alison trzymała mnie ostatnio na dystans, do czego nie byłem
przyzwyczajony i wiedziałem, że nie wytrzymam w celibacie kolejnej nocy.
Złapałem ją pod pośladkami i podniosłem, zmuszając do oplecenia nogami moich
bioder. Składając pocałunki na jej szyi skierowałem się w stronę kabin,
otwierając drzwi do jednej z nich i przesuwając zasuwkę, gdy tylko znaleźliśmy
się w środku. Oparłem Alison o ścianę, zdejmując jej bluzkę i przesuwając
dłońmi po płaskim brzuchu i widocznych żebrach, na co zadrżała, przygryzając
mój obojczyk, do którego była przyssana. Jęknąłem głośno, czując jej język na
swojej szyi, gdy odpinała guziki mojej koszuli. Z pasją obserwowałem, jak twarz
dziewczyny wyraża niczym nie zmącone podniecenie i pożądanie. Rozpięła rozporek
moich spodni i spojrzeniem dała mi znak, żebym je ściągnął, w międzyczasie
zdejmując swoje rurki. Już po chwili byliśmy nadzy i spragnieni swojej
bliskości. Nogi Aly oplotły moje biodra, a z moich ust wyrwał się głośny jęk,
gdy nasze ciała znalazły się najbliższym z możliwych kontaktów. Nie potrafiłem
zmusić się do bycia delikatnym i spokojnym, widziałem zresztą, że brunetka
oczekiwała czegoś zupełnie innego. Nasze ciała poruszały się w zgodnym rytmie,
a klubową łazienkę wypełniały głośne jęki przepełnione pożądaniem. Długie
paznokcie drapały moje plecy, zostawiając zapewne czerwone i bolące ślady,
jednak nie obchodziło mnie to.
Liczyło się tylko to, by być jak
najbliżej i jak najmocniej poczuć tą upajającą bliskość. Bliskość osoby, która
znaczyła dla mnie bardzo dużo.
Świetny rozdział, aczkolwiek baaaaaardzo nie lubię Aly zaniedbującej Rose :( oczywiście czekam na nn! x
OdpowiedzUsuńKocham cie ponad życie...ale 'Porna' piszesz delikatne, nawet dazbyt delikatne :P Aly zaniedbująca Rose po raz kolejny nie zdobyła moich względów, a co innego Lou. Uwielbia, tutejszego Zayna... Co jest oczywiste, a Li nie gorszy ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuje malutkiej Rose, która matkę najlepszą nie ma.. Mam nadzieje że Alison w końcu odzyska pamięć (o możesz to gdzieś wcisnąć, jestem genialna, prawda?) oraz zdrowy rozsądek... Ciekawe jak sie to dalej potoczy!
Czekam nn i kocham,
Maddi xx
http://youmakemefeelso1d.blogspot.de/
cudowny rozdział. cieszę się, że Lou w końcu wyznał prawdę. ;3 czekam na następny. :D:D
OdpowiedzUsuńmarzenia-1d-opowiadania.blogspot.com/
mrr świetnie ;3
OdpowiedzUsuńidealny rozdział hihi
OdpowiedzUsuńuwielbiam Zayna, jest taki milutki i oddany tutaj.
sądzę, że Louis mimo wszystko podjął dobrą decyzję. I to nie on się zmienił, tylko Aly.
czekam na nn ^^
@ohmynarreh
Mam pytanie nie będzie Happy End'u ? :(
OdpowiedzUsuńRozdziały mam już rozpisane do końca serii i na pewno będziecie zadowoleni z zakończenia. :)
Usuńgenialny,nie spodziewałam się,że Louis powie o swojej córce..sądzę,że podjął dobrą decyzję,Aly powinna się trochę ogarnąć.
OdpowiedzUsuńczekam na nowy ;3
zapraszam do mnie: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
ŻYCZĘ WENY ♥
Może to troszkę dziwne, ale w tej chwili mam ogromną ochote wedrzec się do Twojego opowiadania i dac pozadnego plaskacza w policzek kazdemu z głównych bochaterow. Po pierwsze Harry'emu. Za to, ze tak okropnie nie rozumiem tego, co robi. No bo w końcu zarzeka sie, ze kocha Alison, ale niestety w rzeczywistości przyciaga tylko same problemy. Ich związek jest dość dziwny i na pewno nie przynosi żadnych korzyści dla otoczenia , a tym bardziej dla Rose. Po drugie Alison. Nasza kochana i troskliwa mamusia chyba troszkę za bardzo się rozpedza. Gdzie ta jej miłość do dziecka , co się z nią stalo? Po trzecie Louis. Cieszę się, ze oglosil światu prawdę, ale zdecydowanie nie podoba mi się to, ze za wszelką cenę probuje wyzyc sie na glownej bohaterce. Mysle ze z czasem jakos wszystko się pouklada, a Alison z czasem zmieni swoje postepowanie :)
OdpowiedzUsuńRozdzial oczywiscie genialny i już czekam na kolejne.
Pozdrawiam cieplutko <3
OMG... jest cudowny, a końcówka zajebista <3
OdpowiedzUsuńczekam nn ;**
Świetny rozdział, Lou nie rzuca słów na wiatr i naprawdę powiedział światu o Rose co jest świetny, ale strasznie wkurza mnie zachowanie Alison jak może krzyczeć i przeklinać przy własnej córce, a to jej zachowanie w klubie, w sensie bez myślne zgodzenie się na narkotyki bo tak powiedział Harry, nie rozumiem jej na początku tego ff była świetną matką bardzo kochającą swoją córkę, a teraz po tym wypadku jest nie mam na nią słów...
OdpowiedzUsuńAle Harrego lubię tak czy siak :P
Czekam na nowy :)
@TeleDul
hohohoo rozdział świetny Alison i narkotyki tego bym nie przewidziała będzie się działo ale szkoda mi Lou bo nie zasłużył sobie na takie traktowanie czekam na następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty. Nie wiem co Ali ma do Lou ale niech spojrzy w lustro bo to ona się zmieniła, a nie Lou. Ona zaniedbuje córkę, a Stylesa szczerze nienawidzę (w opowiadaniu)on w ogóle jest świadomy że ona ma córkę. Dobra czekam na nn. KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;D
Świetny ! <3 Świetna Ty ! :D xxxx Czekam na następny ';)
OdpowiedzUsuń_____________________________
DO CZYTAJĄCYCH TEGO BLOGA :
Zamknijcie mordy , bo to ona tworzy tą historię tak jak chce. Muszą być dramaty, a ona nie będzie pisać tak , jak wy chcecie , bo wszystko byłoby nudne. Pomyślcie, zanim napiszecie kolejny obraźliwy komentarz, albo coś w stylu "nie podoba mi się zachowanie Aly". Ona tej historii nie zmieni i tyle.
OGAR LUDZIE!
"ten świat jest piękny , tylko ludzie to kurwy" .