piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 5.

Na http://life-is-ending.blogspot.com/ pojawił się pierwszy rozdział, nie obrażę się, jeżeli wejdziecie i skomentujecie. ;)
Przypominam, że nasza umowa nadal obowiązuje. 
Pod koniec rozdziału znajduje się scena nie przeznaczona dla osób poniżej 16 roku życia.
@maxsdream
***
9 maja 2012 roku.

-Ed Sheeran i cudowne The a Team - to mogliśmy wysłuchać przed chwilą. W moim studiu nadal znajduje się najsławniejszy zespół tego stulecia, One Direction!- donośny głos Ryana Seacresta po raz kolejny rozbrzmiał w studiu nagraniowym radia.
                Prezenter zadawał pytanie za pytaniem, jak zawsze świetnie bawiąc się podczas wywiadu z nami, a ja czułem, że moje dłonie z każdą chwilą pocą się coraz bardziej. Zayn wysyłał mi nerwowe spojrzenia, wiedząc, co planuję zrobić już za chwilę i niemo prosząc, bym jeszcze raz to przemyślał. Ale ja już byłem pewny, nie było nad czym się zastanawiać. Teraz czekałem już tylko na odpowiedni moment.
                Najwyraźniej Bóg mi sprzyjał, bo już kilka pytań później Seacrest zainteresował się moim życiem prywatnym, co postanowiłem wykorzystać do spełnienia swojego „niecnego” planu.
-Louis, czy to prawda, że spotykasz się z Eleanor Calder?
-Prawda. Eleanor jest cudowna, miałem ogromne szczęście, że się mną zainteresowała- odpowiedziałem z uśmiechem, ściskając mocno dłonie w pięści.
-Jesteście oficjalnie razem?
-Nie ustaliliśmy jeszcze dokładnie poziomu naszych relacji, jeżeli można to tak nazwać- roześmiałem się lekko, po czym szybko dodałem- tym bardziej, że na pierwszym miejscu w moim życiu stoi córka.
                Huk, atak kaszlu i pięć par oczu utkwionych we mnie.
-Córka?- wykrztusił Ryan, próbując zapanować nad sytuacją. Harry patrzył na mnie wzrokiem, który mówił mi, że zginę gdy tylko wyjdziemy ze studia, Niall wciąż kasłał po prawdopodobnym zakrztuszeniu się swoją wodą, a Liam w szoku utkwił swoje spojrzenie na kubku, który rozbił się o podłogę. Tylko Zayn zacisnął usta i niemo zapewniał mnie, że jest ze mną.
-Rose Walker jest moją córką. Moją i Alison- powiedziałem poważnie, jednak w ostatnim momencie mój głos zadrżał.
-Alison? Dziewczyny Harry’ego?- powtórzył w szoku prezenter, przerzucając swoje spojrzenie ze mnie na Harry’ego i z powrotem.
-Alison, dziewczyny Harry’ego- potwierdziłem i czując na ramieniu rękę Zayna, lekko się rozluźniłem. – Rose jest moją córką i stwierdziłem, że już dłużej nie mogę okłamywać świat na jej temat.
-To, oh.. sądzę, że zaskoczyłeś miliony ludzi.
-Sądzę, że nawet wszystkich, którzy kiedykolwiek słyszeli o One Direction- zaśmiał się nerwowo Liam, włączając się do rozmowy.
-Taaak. Właśnie dostałem wiadomość, że słucha nas cztery miliony ludzi, a Twitter został opanowany przez twojego newsa.
-Nie często zdarza się taka bomba, nie?- syknął ironicznie Styles, mrożąc mnie wzrokiem.
-Oh tak, nie często- potwierdził Seacrest. –Niestety goni nas czas i nadeszła pora na poranne wiadomości o dziewiątej. Moim dzisiejszym gościem był zespół One Direction, a już jutro usłyszymy przepiękny głos Rity Ory!- mężczyzna zakończył swoją audycję i ściągnął z uszu słuchawki.
                Odetchnąłem głęboko, bo chociaż wyrzuciłem z siebie to, co ciążyło mi już od dawna, to wiedziałem, że najgorsze dopiero przede mną.

***

                Radosny śmiech roznosił się po hotelowym pokoju, gdy lekko łaskotałem swoją córeczkę. Zaróżowione policzki Rose i coraz mocniejsze wierzgania oznaczały, że dziewczynka już długo nie wytrzyma, więc przestałem ją łaskotać i posadziłem na swoich kolanach, przytulając do siebie. Niebieskie oczka spojrzały na mnie z radością, a gdy cmoknąłem malutki nosek, dziewczynka zmarszczyła go i schowała się w moich ramionach.
-Psieśtań tati- ciche słowa wydobyły się gdzieś zza mojej szyi.
-Już przestaję skarbie- pogłaskałem delikatnie plecki córki, która powoli uspokajała swój oddech. Po chwili odsunęła się i spojrzała na mnie, marszcząc czoło.
-Gdzie mama?
-Mama jest z wujkiem Harrym-odpowiedziałem czując, że moja mina drastycznie się zmieniła.
-Haji ma loki- zapiszczała dziewczynka, podskakując na moich kolanach.
-Harry ma loki- potwierdziłem z wymuszonym uśmiechem, bawiąc się blond włoskami córki, która ponownie wtuliła się w moje ciało.
                Chwilę sielankowej ciszy przerwał huk drzwi uderzających o ścianę i gwałtowne wejście Alison.  Alison, która wyglądała na co najmniej wściekłą.
-Czy ty wiesz, co do chuja zrobiłeś?!- wydarła się, a Rose ułożona w moich ramionach odsunęła się gwałtownie. Syknąłem głośno, patrząc znacząco na córkę.
-Nie przeklinaj przy dziecku.
-Gówno mnie obchodzi, czy coś usłyszy! Czy ciebie już do końca popierdoliło?! Po co mówiłeś, że jest twoją córką?!- krzyczała dalej, a mały szkrab wiercił się coraz bardziej, ukazując swoje zdenerwowanie. Zignorowałem Alison i z Rose na rękach poszedłem do swojego pokoju, gdzie ułożyłem ją w łóżeczku z zabawkami i poprosiłem, żeby chwilkę pobawiła się sama. Wróciłem do dziewczyny, która wciąż stała z wrogą miną w salonie.
-Wczoraj poinformowałem cię o tym, że to zrobię, zapomniałaś? Dotrzymuję obietnicy- wzruszyłem ramionami, wracając na kanapę i rozsiadając się wygodnie.
-Oh fantastycznie, ale pomyślałeś o tym, jak zareagują na to fanki? Wyszłam z hotelu i usłyszałam, że jestem puszczalską dziwką, która naciąga cię na bachora, a pieprzy się z Harrym! Nie chcę nawet wspominać o swoim Twitterze!- brunetka utrzymywała swój głośny ton głosu, na co wywróciłem oczami.
-Nie spodziewałaś się tego? Fanki są fankami, pogadają trochę i przestaną, nie ma się czym przejmować. A jeżeli jakoś strasznie to przeżywasz, to idź do Stylesa, on coś poradzi- warknąłem, a Aly spojrzała na mnie zaskoczona.
-Zmieniłeś się, Louis- powiedziała już normalnym tonem głosu, nadal trochę zdezorientowana.
-Ludzie się zmieniają, Aly, i ty jesteś tego najlepszym przykładem. Jeżeli już sobie wszystko wyjaśniliśmy, to wracam do zabawy z NASZĄ córką. Cześć- pomachałem dłonią przed twarzą dziewczyny i poszedłem do swojej sypialni, w której bawiła się Rose.
                Nie dopuszczę do tego, żebym kiedykolwiek jeszcze  przez nią cierpiał.  Nie dopuszczę do tego, żeby przez głupie zachowanie matki cierpiała Rose.

***

                Oślepiające, fluorescencyjne światła, głośna, klubowa muzyka i litry alkoholu. Podświadomość mówiła mi, że robię źle i mogę tego żałować, ale musiałam odreagować cały stres.
                Ręce Harry’ego tak bardzo pasowały do moich bioder, prowadząc nasze ciała w rytmie muzyki i ocierając je o siebie.  Mokre usta chłopaka muskały moją szyję, co chwila przygryzaną przez jego zęby. Czułam się oszołomiona przez bodźce wysyłane do mojego ciała, a alkohol przepływał przez moje żyły, powodując szum w głowie i rozmazany obraz. Nie liczyło się to, że muzyka jest szybka i energiczna, a my praktycznie bujamy się w miejscu. Liczyło się to, że byłam tam z Harrym. Harrym, który mnie dotykał i który szeptał mi do ucha, jak cudowna jestem. To dawało mi szczęście.
-Może kolejna kolejka?- ochrypły głos chłopaka zmusił mnie do otwarcia oczu i spojrzenia na jego twarz. Zamglone oczy i szeroki uśmiech. Oh tak, Harry też zdecydowanie był pijany.
-To dobry pomysł- zaśmiałam się i już po chwili ciągnięta byłam za rękę w stronę baru.
-Styles, tutaj!- krzyk siedzącego kilka miejsc dalej mężczyzny zmusił nas do zmiany miejsca. Czułam, że skądś kojarzę tą twarz, ale nie mogłam połączyć jej z nazwiskiem.
-Aly, to mój przyjaciel, Nick Grimshaw- wychrypiał Harry, przedstawiając mi mężczyznę, który wyciągnął dłoń w moją stronę. Z uśmiechem ją uścisnęłam, a mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy usłyszałam- Nick, to Aly Walker, miłość mojego życia- a moje usta zostały połączone z wargami Harry’ego.
                Oderwałam się od niego z cichym mlaśnięciem i zaśmiałam się głośno. Barman przyniósł nasze drinki, które szybko wypiliśmy, zamawiając następne.
-Jesteś sam?- spytał lokowaty przyjaciela, ponownie kładąc dłonie na moje biodra i przyciągając mnie do siebie.
-Nie, z Sheeranem. Ale on gdzieś zniknął zaraz po przyjściu.
-Sam czy z kimś?- Harry uśmiechnął się wymownie, zadając pytanie.
-Raczej z czymś- zaśmiał się Grimshaw, a chwilę później dołączył do niego mój chłopak. Zmarszczyłam czoło, nie wiedząc o czym mówią. Harry zauważył moje zdezorientowanie, bo odezwał się:
-Mówimy o ecstasy, kochanie.
-Ed bierze?- byłam coraz bardziej zdezorientowana. Sheerana poznałam jakiś czas wcześniej i nie wyglądał mi na narkomana.
-W tym świecie każdy bierze- wycedził z politowaniem Nick, a Harry zachichotał ochryple. Spojrzałam na niego uważnie.
-Ty też bierzesz?
-Jasne- Hazza wzruszył ramionami, kładąc rękę na dole moich pleców i nachylając się nad moim uchem.- Jak chcesz spróbować, to chodź.
                Zadrżałam, czując jego oddech na swojej szyi, ale też pewny rodzaj podniecenia. Energicznie potrząsnęłam głową, dając chłopakowi znak, że chcę spróbować.

***

Uśmiechnąłem się cwaniacko widząc, jak Alison szybko zgodziła się na moją propozycję. Splotłem nasze palce razem i pociągnąłem ją w stronę łazienek, drugą ręką upewniając się, że w mojej kieszeni nadal są magiczne tabletki. Po przeciśnięciu się przez setki ocierających się o siebie ciał, mocnym ruchem pchnąłem drzwi męskiej łazienki i wszedłem do niej razem z dziewczyną. Oparłem ją o blat z umywalkami i przyssałem się do jej ust. Z zapałem oddawała mój pocałunek, widziałem, że nie do końca panowała nad swoim ciałem. Odsunąłem ją od siebie i wyjąłem z kieszeni kilka kolorowych tabletek. Wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny, a gdy się zawahała, sam podałem jej dwie, pozostałe trzy pigułki sprawnym ruchem umieszczając na języku i połykając. Spojrzałem wymownie na Alison, dając jej do zrozumienia, że powinna zrobić to samo i uśmiechając się, gdy narkotyk dostał się do jej organizmu.
Widząc, że chce coś powiedzieć złączyłem nasze wargi w mocnym pocałunku, nie dając jej dojść do słowa. Moje ręce wędrowały po jej ciele, gdy dziewczyna niepewnie oddawała pocałunek. Sprawnym ruchem przysunąłem ją bliżej siebie, czując, że jestem coraz bardziej podniecony. Alison trzymała mnie ostatnio na dystans, do czego nie byłem przyzwyczajony i wiedziałem, że nie wytrzymam w celibacie kolejnej nocy. Złapałem ją pod pośladkami i podniosłem, zmuszając do oplecenia nogami moich bioder. Składając pocałunki na jej szyi skierowałem się w stronę kabin, otwierając drzwi do jednej z nich i przesuwając zasuwkę, gdy tylko znaleźliśmy się w środku. Oparłem Alison o ścianę, zdejmując jej bluzkę i przesuwając dłońmi po płaskim brzuchu i widocznych żebrach, na co zadrżała, przygryzając mój obojczyk, do którego była przyssana. Jęknąłem głośno, czując jej język na swojej szyi, gdy odpinała guziki mojej koszuli. Z pasją obserwowałem, jak twarz dziewczyny wyraża niczym nie zmącone podniecenie i pożądanie. Rozpięła rozporek moich spodni i spojrzeniem dała mi znak, żebym je ściągnął, w międzyczasie zdejmując swoje rurki. Już po chwili byliśmy nadzy i spragnieni swojej bliskości. Nogi Aly oplotły moje biodra, a z moich ust wyrwał się głośny jęk, gdy nasze ciała znalazły się najbliższym z możliwych kontaktów. Nie potrafiłem zmusić się do bycia delikatnym i spokojnym, widziałem zresztą, że brunetka oczekiwała czegoś zupełnie innego. Nasze ciała poruszały się w zgodnym rytmie, a klubową łazienkę wypełniały głośne jęki przepełnione pożądaniem. Długie paznokcie drapały moje plecy, zostawiając zapewne czerwone i bolące ślady, jednak nie obchodziło mnie to.
Liczyło się tylko to, by być jak najbliżej i jak najmocniej poczuć tą upajającą bliskość. Bliskość osoby, która znaczyła dla mnie bardzo dużo. 

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, aczkolwiek baaaaaardzo nie lubię Aly zaniedbującej Rose :( oczywiście czekam na nn! x

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cie ponad życie...ale 'Porna' piszesz delikatne, nawet dazbyt delikatne :P Aly zaniedbująca Rose po raz kolejny nie zdobyła moich względów, a co innego Lou. Uwielbia, tutejszego Zayna... Co jest oczywiste, a Li nie gorszy ;)
    Współczuje malutkiej Rose, która matkę najlepszą nie ma.. Mam nadzieje że Alison w końcu odzyska pamięć (o możesz to gdzieś wcisnąć, jestem genialna, prawda?) oraz zdrowy rozsądek... Ciekawe jak sie to dalej potoczy!
    Czekam nn i kocham,
    Maddi xx

    http://youmakemefeelso1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział. cieszę się, że Lou w końcu wyznał prawdę. ;3 czekam na następny. :D:D

    marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. idealny rozdział hihi
    uwielbiam Zayna, jest taki milutki i oddany tutaj.
    sądzę, że Louis mimo wszystko podjął dobrą decyzję. I to nie on się zmienił, tylko Aly.
    czekam na nn ^^
    @ohmynarreh

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie nie będzie Happy End'u ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały mam już rozpisane do końca serii i na pewno będziecie zadowoleni z zakończenia. :)

      Usuń
  6. genialny,nie spodziewałam się,że Louis powie o swojej córce..sądzę,że podjął dobrą decyzję,Aly powinna się trochę ogarnąć.
    czekam na nowy ;3
    zapraszam do mnie: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
    ŻYCZĘ WENY ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Może to troszkę dziwne, ale w tej chwili mam ogromną ochote wedrzec się do Twojego opowiadania i dac pozadnego plaskacza w policzek kazdemu z głównych bochaterow. Po pierwsze Harry'emu. Za to, ze tak okropnie nie rozumiem tego, co robi. No bo w końcu zarzeka sie, ze kocha Alison, ale niestety w rzeczywistości przyciaga tylko same problemy. Ich związek jest dość dziwny i na pewno nie przynosi żadnych korzyści dla otoczenia , a tym bardziej dla Rose. Po drugie Alison. Nasza kochana i troskliwa mamusia chyba troszkę za bardzo się rozpedza. Gdzie ta jej miłość do dziecka , co się z nią stalo? Po trzecie Louis. Cieszę się, ze oglosil światu prawdę, ale zdecydowanie nie podoba mi się to, ze za wszelką cenę probuje wyzyc sie na glownej bohaterce. Mysle ze z czasem jakos wszystko się pouklada, a Alison z czasem zmieni swoje postepowanie :)
    Rozdzial oczywiscie genialny i już czekam na kolejne.
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG... jest cudowny, a końcówka zajebista <3
    czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, Lou nie rzuca słów na wiatr i naprawdę powiedział światu o Rose co jest świetny, ale strasznie wkurza mnie zachowanie Alison jak może krzyczeć i przeklinać przy własnej córce, a to jej zachowanie w klubie, w sensie bez myślne zgodzenie się na narkotyki bo tak powiedział Harry, nie rozumiem jej na początku tego ff była świetną matką bardzo kochającą swoją córkę, a teraz po tym wypadku jest nie mam na nią słów...
    Ale Harrego lubię tak czy siak :P
    Czekam na nowy :)
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  10. hohohoo rozdział świetny Alison i narkotyki tego bym nie przewidziała będzie się działo ale szkoda mi Lou bo nie zasłużył sobie na takie traktowanie czekam na następny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty. Nie wiem co Ali ma do Lou ale niech spojrzy w lustro bo to ona się zmieniła, a nie Lou. Ona zaniedbuje córkę, a Stylesa szczerze nienawidzę (w opowiadaniu)on w ogóle jest świadomy że ona ma córkę. Dobra czekam na nn. KOCHAM <3
    pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny ! <3 Świetna Ty ! :D xxxx Czekam na następny ';)

    _____________________________
    DO CZYTAJĄCYCH TEGO BLOGA :
    Zamknijcie mordy , bo to ona tworzy tą historię tak jak chce. Muszą być dramaty, a ona nie będzie pisać tak , jak wy chcecie , bo wszystko byłoby nudne. Pomyślcie, zanim napiszecie kolejny obraźliwy komentarz, albo coś w stylu "nie podoba mi się zachowanie Aly". Ona tej historii nie zmieni i tyle.

    OGAR LUDZIE!

    "ten świat jest piękny , tylko ludzie to kurwy" .

    OdpowiedzUsuń