sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 9.

Opinie o rozdziale mile widziane. :)
@maxsdream
***
9 kwietnia 2012 roku.

Nienawidziłem czekać. Bezczynne siedzenie przyprawiało mnie o irytację, jednak tym razem nie było wyjścia. Czekałem, bo chciałem. Chciałem spotkać się ze swoją córeczką, co prawda po kryjomu, ale potrzebowałem tego. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i próbowałem zabić czas, grając w bezsensowną gierkę. Na szczęście nie musiałem tego robić przesadnie długo, bo już po kilku minutach usłyszałem głos Nicki.
-Rose, zobacz kto siedzi na ławce! Pamiętasz Lou?- dziewczyna świergotała do mojej córki, która z zaciekawieniem mi się przyglądała.
-Lou!- radosny okrzyk dziewczynki pokazywał, że mimo naszego krótkiego spotkania wiedziała, kim jestem.
-Hej słonko- szybko podszedłem do nich i wziąłem na ręce swoją córkę, mocno ją przytulając. –Mary nie robiła problemów?- zwróciłem się do Nicki, która przyglądała się nam z uśmiechem.
-Nie, od razu się zgodziła. Też już jest tym wszystkim zmęczona…
-Każdy jest- przerwałem jej, unosząc Rosie do góry i robiąc tak zwanego „samolocika”. Dziewczynka zapiszczała z uciechy.
-Byłeś dzisiaj w szpitalu?
-Rano. Nic się nie zmieniło- mruknąłem, nagle tracąc humor.
-Będzie dobrze, zobaczysz-podeszła do nas bliżej i położyła rękę na moim ramieniu.
-To już trzy dni! Lekarze mówili, że powinna zacząć się wybudzać, więc czemu tego nie robi?- jęknąłem w bezsilności, chowając twarz we włosach córki.
-Każdy organizm jest inny, może jej potrzebuje więcej czasu- Nicole próbowała mnie bezskutecznie uspokoić.
-Boję się.
-Czego, Lou?- spytała po chwili dziewczyna.
-Że jak się obudzi… że jak się obudzi, to nie będzie nas pamiętała. Mnie, ciebie, Rose… Że po prostu… nie będzie sobą- wyrzuciłem, czując, że moje oczy zaczynają piec.
-Będzie pamiętała! A jeżeli nie, to szybko sobie przypomni. Nie martw się- Nicki uśmiechnęła się pokrzepiająco. Poczułem, że Rose zaczyna wiercić się w moich ramionach, więc postawiłem ją na ziemi i powoli rozpoczęliśmy nasz spacer po parku.

***

                Westchnąłem ciężko, widząc swojego przyjaciela w tej samej pozycji, co kilka godzin temu. Podszedłem do niego i położyłem rękę na jego ramieniu.
-Lou, daruj. Idź się wyśpij, wrócisz tu rano- mruknąłem, próbując zwrócić jego uwagę na siebie.
-Lekarze przestali podawać jej środki nasenne, może obudzić się w każdej chwili. Muszę tu wtedy być- odpowiedział cicho, wciąż skupiając swój wzrok na twarzy dziewczyny. Widziałem, jak mocno ściskał jej dłoń, jak przebiegał po niej palcami, delikatnie gładząc. Jakby się bał, że ktoś mu ją zabierze.
-Louisie Tomlinson, nakazuję ci w tej chwili opuścić tą piękną dziewczynę, udać się do domu i pójść spać.  Zostanę z nią i gdy tylko zacznie się budzić to do ciebie zadzwonię, dobrze?- złapałem go za ramiona i zmusiłem do spojrzenia w moją stronę.
-Dobra. Ale masz zadzwonić, słyszysz?- poddał się z westchnieniem. Widziałem, że był wykończony i tylko dlatego się nie stawiał.
-Oczywiście, że zadzwonię. Godnie będę strzegł jej boku-powiedziałem poważnie, na co chłopak cicho się zaśmiał.
-Dzięki, że nadal tu jesteś, Haz. Mogłeś wrócić z chłopakami.
-Oni też by zostali, ale musieli wracać, przecież wiesz. A mnie w Londynie nikt nie potrzebuje, więc co mi szkodzi posiedzieć tu?- spytałem retorycznie i pociągnąłem chłopaka za rękę, zmuszając go do wstania. –Wypad teraz, ja posiedzę przy twojej królewnie.
-Idę już, idę. Do zobaczenia rano- mruknął i lekko się uśmiechając, opuścił salę.
                Z westchnieniem zająłem miejsce obok łóżka dziewczyny. Czekała mnie długa noc, więc mogłem się rozejrzeć. Mój wzrok automatycznie skupił się na twarzy Alison. Była… była ładna. Miała dosyć niespotykaną urodę jak na Anglię, co w pewien sposób czyniło ją wyjątkową. W zasadzie wiem, czemu Louis się w niej zakochał. Miała długie włosy, ciemną karnację i ładną twarz. Właśnie jej twarz była najbardziej niesamowita. Nie widziałem jeszcze osoby z taką twarzą. Była… śliczna. Nawet to określenie nie ukazywało, jak bardzo ładna była dziewczyna. To prawda, była teraz nieprzytomna i nigdy nie  widziałem jej z otwartymi oczami, ale to jak wyglądała śpiąc, tak delikatnie i słodko, było… niesamowite.
                Uspokój się Hazza, to dziewczyna Louisa! Ostro skarciłem się w myślach i próbowałem zmienić położenie swojego wzroku, skutecznie przenosząc go na luźno leżącą dłoń Aly.
                Boże Święty i wszyscy Święci. Jaki człowiek na Ziemi ma takie dłonie?!
                Delikatna dłoń z długimi, szczupłymi palcami i wypielęgnowanymi paznokciami. Nie kontrolując swoich ruchów wziąłem ją do swojej nieproporcjonalnie wielkiej ręki i uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Tak jak sądziłem, miała chłodną dłoń, praktycznie zimną, co na mnie… działało.
                Ugh, Harry! Jęknąłem cicho i nie puszczając jej ręki ponownie skupiłem się na twarzy Alison. Muskałem spojrzeniem jej oczy, nos, policzki. Usta. Pełne, różowe wargi aż prosiły się o pocałunki, tak zakazane w tej sytuacji. Jak Lou mógł rzucić taką dziewczynę?! Pokręciłem energicznie głową, mierzwiąc swoje loki. Przypadkowo moje spojrzenie powędrowało na szyję Aly i jej obojczyki.
                Cholera jasna, umarłem.
                Obojczyki. Zajebiście wystające obojczyki. Mój największy fetysz z możliwych.
                Jęknąłem przeciągle, nie mogąc oderwać wzroku od dwóch wystających kości pod szyją dziewczyny. Nic nigdy nie podniecało mnie tak bardzo jak pieprzone obojczyki!
                Poczułem wzrastające ciśnienie w dolnych obszarach swojego ciała. Oh Hazza, błagam! Nie zachowuj się jak napalony szczeniak. To tylko zwykła dziewczyna, uspokój się.
                Z zajebistymi obojczykami.
                Poderwałem się ze swojego siedzenia i zacząłem chodzić po pokoju w tą i z powrotem, próbując się uspokoić. Jak mogę zachowywać się tak idiotycznie? To laska mojego przyjaciela, nie mam prawa…
                Odruchów bezwarunkowych się nie kontroluje- mruknął natrętny głosik w mojej głowie. Warknąłem głośno i prawie przegapiłem cichy jęk dochodzący od strony łóżka.
                Budziła się.

***

Czemu mnie tak wszystko bolało? Czemu czułam się, jakby przejechał po mnie walec i przygniatał mnie przez tydzień? Czemu tak bardzo chciało mi się pić?
Nerwowo zamrugałam oczami, jednak widząc oślepiające światło z powrotem je zamknęłam. Próbowałam zmienić pozycję, jednak to spowodowało tylko jeszcze większy ból. Jęknęłam cicho.
-Alison? Aly, słyszysz mnie?- ktoś o zachrypniętym, głębokim głosie kogoś wołał. Mnie? To ja byłam Alison?
Ponowiłam próbę otwarcia oczu, tym razem mrużąc je najbardziej jak się dało, żeby wkurzające światło jak najmniej raziło. Wszystko było rozmazane. Jedyne co zarejestrowałam to dużo białego dookoła i ktoś stojący nade mną.
Ah, on się do mnie zwracał. No już, pokiwaj głową albo się odezwij, już!
 -Gdzie- usłyszałam swój głos i się przeraziłam nie na żarty. Czemu brzmię jak piła mechaniczna? Spróbowałam odchrząknąć i ponowiłam próbę.-Gdzie jestem? – dużo lepiej.
-W szpitalu, miałaś wypadek. Zawołam lekarza, nie zasypiaj!- zachrypnięty głos brzmiał nieco… błagalnie? Czemu nie mogłam zasnąć?
-Panno Walker, otwieramy oczy- z zamyślenia wyrwał mnie kolejny głos, bardziej głęboki i już nie zachrypnięty. To do mnie się zwracał? Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą rażące światełko. Natychmiast zacisnęłam powieki. –Świetnie. Reaguje na światło, obudziła się. Prawdopodobnie zaraz znowu zaśnie, jednak chciałbym się jeszcze dowiedzieć jednego-głos coraz bardziej się oddalał, a ja czułam, że odpływam. Nie ma tak łatwo, już po chwili poczułam szarpnięcie za rękę.
-Alison, pamiętasz co się stało?- głos, który podświadomie nazwałam lekarzem, kazał mi wrócić na ziemię. Pokręciłam przecząco głową i przez przypadek napotkałam spojrzeniem butelkę z wodą. Stojący przy łóżku brunet z lokami zauważył to i szybko przysunął mi ją do ust. Przełknęłam kilka łyków i z wdzięcznością się do niego uśmiechnęłam.
-Wiesz kim jesteś? Gdzie jesteś? Który dzisiaj jest?- lekarz wyrzucał z siebie pytania, a ja nie mogłam oderwać wzroku od bruneta od wody. Nastała cisza i uświadomiłam sobie, że czekają na odpowiedź.
-Chyba… Alison?- wychrypiałam niepewnie.
-Chyba?- zachrypnięty brunet spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
-Tak na mnie mówicie- potwierdziłam.
-Czy kiedy się obudziłaś, wiedziałaś jak masz na imię?- lekarz brzmiał na zaniepokojonego.
-Nie, ale on mi powiedział- wskazałam głową na bruneta.
-Znasz go?
-Nie- odparłam z przekonaniem.
-Alison, masz chłopaka, męża, dziecko? Pamiętasz swoją rodzinę?- mężczyźni wyglądali na naprawdę zaniepokojonych.
-Nie wiem. Nie pamiętam. Nie wiem, kim jestem- słyszałam w swoim głosie panikę.
-Cii. Coś musisz pamiętać. Wiesz skąd pochodzisz?- banalne pytanie, wiedziałam o tym. Czemu nie znałam na nie odpowiedzi?!
Poczułam, że zaczyna ogarniać mnie panika. Coraz płytsze oddechy wydobywały się z moich płuc i ponownie czułam ten przytłaczający ból.
-Spokojnie Alison, wszystko sobie przypomnisz. Spokojnie- lekarz podszedł bliżej i zaczął coś robić przy kroplówce. Kształty znowu zaczęły się rozmazywać i po chwili nie widziałam już nic.  

17 komentarzy:

  1. Wow :D
    Harry, masakra, napala się na dziewczynę swojego przyjaciela, a na dodatek, na nie przytomną dziewczynę, brawo Hazza :P
    Nie zdziwiła bym się jakby Aly, pomyślała że Harry jest kimś dla niej bo był przy niej kiedy się budziła a nie Lou :P
    Aj ja chcę już wiedzieć co będzie dalej :D
    To może być niezłe :D
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. Jak ona może nie pamiętać?! :C Na miejscu Louisa wmówiłabym jej, że jest jej chłopakiem, HAHAH, GENIUS! Czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. Miałam nadziej ze będzie to taki miły rozdział do przeczytania ale nie. Ja się muszę zawsze mylić. Jak obiecałam nie będzie długi komentarz choc rozdział istnie zacny xD
    Kocham cię a teraz idę dalej spać (jestem chora, ciągle śpię xD)
    Love yaa xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra kuźwa mam gorączkę i zanoszę sie kaszelem średnio co kilka minut ale proszę dopisuje coś ! Grrr...
      A wiec tak moment z Rose łapie za serduszko, naprawdę szkoda mi tej malutkiej szczególnie ze to ona będzie cierpieć najbardziej a to co sie wydarzyło nie do końca jest jej winą :/
      No i ten późniejszy moment z Haroldem mnie rozbroił.. Kurcze bo sie jeszcze zakocha ! No chyba ze już sie to stało...
      Chwila w której okazało sie ze Aly ma amnezję z rożnych powodów mnie nie zaskoczył :P ciekawe jest tylko co będzie dalej..
      Nie lubię cię już tak wgl ._. :(

      Usuń
  4. Strasznie szkoda mi Alison. Mam nadzieję, ze szybko odzyska pamięć. Poza tym. Louis chyba nie wiedział na co się pisze zostawiając dziewczyne z Harrym, którego reakcja swoją droga mocno mnie zaskoczyła. Czyżby jakis dramat miłosny się szykował? :D
    Rozdzial jak zawsze genialny.
    Czekam na kolejne :*

    Pozdrawiam:


    i-can-be-your-shelter.blogspot.com




    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny ♥_♥ Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy jest sens bym się rozpisywała? Chyba nie. Napisze Ci aby, że rozdział jest świetny. Akcja Louisa z Rose była taka słodka. Ta scenka pokazała mi się przed oczami i aż się uśmiechnęłam. ;)
    Aly ma amnezję? o.O Ciekawe jak to dalej będzie... No nic. Czekam na nn.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie : the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny jest <3

    @ohmynarreh

    OdpowiedzUsuń
  8. aa !! świetny rozdział omg ;)już chciałabym następny :D pozdrawiam *_*

    OdpowiedzUsuń
  9. hueheuheueh uhazzie stanął hahah xd hmm ciekawe co będzie dalej ;p
    czeeekam na next ;* :) xx

    OdpowiedzUsuń
  10. ona musi sobie wszystko przypomnieć,nie mam pojęcia co napisać,serio masz talnt do pisania! kocham twój blog:3
    czekam na nowy.
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty! *,*
    ale ty lubisz mieszać! :D
    czekam na nn xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. jak zwykle dałaś czadu! Uwielbiam Twojego bloga!!!! Czekam na nastepny rozdział xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. uh... bardzo się ciesze że się obudziła ale kurde szkoda że nic nie pamięta choć z 2 strony Louis bd mógł naprawić wszystko :D czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepszy moment z Harryn ! Cieszę sie, ze juz sie obudziła :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne. *,* dawaj szybko następny. :D:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nic nie pamięta! :o OMG! Genialna końcówka!
    Ogólnie opowiadanie pochłonęłam jednego dnia, dasz wiarę? :) Świetne jest :3.

    + przepraszam za spam, ale zapraszam i do siebie! :)
    http://tell-her.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń