Dziękuję Maddi za nagłówek xx
@maxsdream
***
3 kwietnia 2012 roku.
To miał być dobry dzień. Miałam
wolne i cały swój czas mogłam poświęcić córeczce. Rano bez pośpiechu wstałam i
kilkanaście minut siedziałam przy łóżeczku Rosie, czekając aż się obudzi. W
dobrych nastrojach zjadłyśmy śniadanie i po krótkim odpoczynku postanowiłam
zabrać małą na spacer. Pobliski park był jedyną atrakcją dla małych dzieci w
okolicy, więc to był nasz cel. Po skomplikowanym i przypieczętowanym krótkim
płaczem Rose wyborze potrzebnych na spacerze zabawek, posadziłam córkę w wózku
i szybko opuściłyśmy mieszkanie. Pogoda dopisywała, świeciło słońce i było
wyjątkowo ciepło, jak na pierwsze dni kwietnia w pochmurnej Anglii. Droga do
parku minęła spokojnie i dosyć sprawnie, bez zbędnych przystanków spowodowanych
kaprysami mojej córeczki i już kilka minut później rozłożyłam kocyk na zielonej
trawie, na którym posadziłam Rose razem z kilkoma wcześniej wybranymi
zabawkami. Sama przysiadłam na pobliskiej ławce i ciesząc się promieniami
wiosennego słońca, obserwowałam bawiącą się córkę. Ogromną radość sprawiało mi
patrzenie na śmiejącą się Rosie, jednak widząc, że nic jej nie grozi i świetnie
się bawi, wyjęłam z torebki książkę i zaczęłam czytać. Byłam tak pogrążona w
lekturze, że nie zorientowałam się, kiedy obok mnie ktoś usiadł.
-Witaj Aly-usłyszałam ciche powitanie i podskoczyłam
wystraszona. Spojrzałam na siedzącą obok postać i zamarłam.
-L-Louis?- wyjąkałam.-Co ty tu robisz?
-Lepsze pytanie to: co ty tutaj robisz?- znacząco spojrzał na bawiącą się Rosie.
Moja córeczka, nasza córeczka, skupiła swoją uwagę
na nas i wyglądała na zaniepokojoną. Wiedziałam do czego jest zdolna, więc
podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce tak, że schowała swoją główkę w
zagłębieniu mojej szyi. Delikatnie głaszcząc ją po pleckach odpowiedziałam:
-Opiekuję się córką sąsiadki- było to pierwsze wyjaśnienie,
jakie wpadło mi do głowy, a które nie ujawniało prawdy i było dosyć
prawdopodobne.
-Pracujesz w restauracji i jeszcze opiekujesz się córką
sąsiadki? Masz aż takie kłopoty finansowe?- spytał niedowierzająco.
-Nie, po prostu... to jednorazowa sprawa.
-Dziecko ot tak nie ufa obcej osobie. Ta dziewczynka dobrze
cię zna- zarzucił.
-O co ci chodzi Louis?- syknęłam, coraz bardziej
zdenerwowana.
-O to, że to nie jest córka sąsiadki. To twoja córka, tak?-
zapytał cicho, a ja sapnęłam.
-Nie! Oczywiście, że nie.
-Jest do ciebie podobna. Aly wiesz, że nie będę cię oceniał.
Do ciebie też jest podobna- mruknęłam w myślach, a głośno
powiedziałam- masz rację, to jest moja córka.
-Oh! Ym... jak ma na imię?- widziałam, że był zaskoczony,
ale dobrze się maskował.
-Rose.
-Tak sądziłem- uśmiechnął się lekko.- Zawsze mówiłaś, że jak
będziesz miała córeczkę, to nazwiesz ją Rose.
-Tak, pamiętam- odpowiedziałam nerwowo, bo czułam, że Rosie
zaczęła wiercić się w moich ramionach. Przekręciła się tak, że siedziała
przodem do Louisa, który patrzył na nią z zainteresowaniem.
-Jest słodka- podszedł do nas bliżej i podał małej palca,
którego chętnie chwyciła, uśmiechając się do Lou- mogę ci zadać pytanie?
-Louis...-wiedziałam, o co chciał spytać, jednak nie miałam
pojęcia jak odpowiedzieć na jego pytanie.
-Kto jest jej ojcem?- wydusił, nie zwracając uwagi na moje
wtrącenie.
-Ym... mój znajomy-wydukałam.
-Znam go?
-Nie. To... znajomy z Londynu. Przyjechał tu na wakacje i...
trochę nas poniosło-wymyśliłam.
-Oh... jasne- powoli pokiwał głową.- Jesteście teraz razem?
-Nie. On... on nie wie o istnieniu Rosie- powiedziałam
powoli, a Louis zmarszczył brwi.
-Czemu mu nie powiedziałaś?
-Nie zostawiłby wszystkiego, co miał, dla nas. Znam go i
wiem, jaki jest.
-Rozumiem twoje obawy, ale... postaw się na miejscu Rose. Za
kilka lat będzie chciała wiedzieć, kto jest jej tatą.
-Wtedy będę się tym przejmować- syknęłam i zmieniłam temat,
patrząc na małą- my już się będziemy zbierać, Rose za długo jest na dworze.
-Mógłbym się z wami jeszcze zobaczyć?- spytał Louis, kiedy
pakowałam rzeczy do torby, a Rose siedziała już w swoim wózku.
-Nie mogę ci zabronić spotykania się z nami- parsknęłam.
-Wiem, ale… po tym wszystkim nie jestem pewny, czy chcesz
się ze mną widywać- mruknął cicho.
-To była twoja decyzja, sam ją podjąłeś, a mnie postawiłeś
przed faktem dokonanym. Zrozumiałam i jak widzisz nie wtrącałam się w twoje życie przez te dwa lata-odpowiedziałam
nerwowo.
-Wszystko zepsułem prawda? To… to mogłaby być nasza córka-
spojrzał na Rose nieodgadniętym wzrokiem.
-Mogłaby, ale nie jest- odpowiedziałam powoli i chwyciłam za
rączki wózka.-Do zobaczenia, Louis.
-Tak… do zobaczenia- powiedział cicho. Gdy byłyśmy już
daleko, odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka siedzącego na tej samej ławce, z głową schowaną w rękach.
Nie będziesz w nim wzbudzać litości, Aly.
***
-Co zrobiłaś!?- w słuchawce telefonu rozniósł się krzyk
mojej najlepszej przyjaciółki.
-To co słyszałaś-westchnęłam, zirytowana powtarzaniem tego
samego kolejny raz.
-Powiedziałaś mu, że jakiś znajomy jest ojcem Rose?! Czemu
mu do cholery nie powiedziałaś, że to jego dziecko?!
-Nie będę wz…
-Wzbudzać w nim litości?! Błagam cię! A co jeśli on nadal
cię kocha i znowu chce z tobą być?- Nicki przerwała mi w połowie zdania.
-A nie pomyślałaś, że może ja już nie chcę z nim być?-
syknęłam do telefonu, nerwowo chodząc po pokoju.
-Tak, jasne. A ja nazywam się Nicki Minaj i jestem sławną
raperką z dużym tyłkiem. Zlituj się, to, że o nim już tak często nie mówisz,
nie znaczy, że się odkochałaś. Wciąż jesteś w nim zakochana i wciąż chcesz z
nim być, więc nie wciskaj mi kitu- warknęła.
-Teraz przede wszystkim jestem matką. Nie będę poświęcała
swojego i tak ograniczonego wolnego czasu na sprawy miłosne, w których i tak jestem beznadziejna.
-Aly, proszę cię…- zmieniony ton głosu Nicole zasugerował
mi, że zaraz zacznie się pocieszanie.
-Sorry Nicki, ale Rose się obudziła i muszę się nią zająć.
Na razie- szybko ucięłam rozmowę, rozłączając się.
Przejechałam dłońmi po twarzy i jęknęłam bezradnie, zsuwając
się po ścianie.
Nie będziesz wzbudzać w nim litości, Aly.
ŚWIETNY !!!
OdpowiedzUsuńcuudo <3<3<3
OdpowiedzUsuńsuper jak zwykle, czekam na next x
OdpowiedzUsuńNo nic dodać nic ująć no!!! Cudownie jak zawsze! Nie wiem co napisać bo napisałam już całą prawdę jest cudny no cudny to mało powiedziane!!! Jest zajebisty no i nwm co więcej nastukać... /Monisia ♥ *.*
OdpowiedzUsuńCóż za piękny prezent ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny jednak szkoda, że tak krótki. Szkoda mi Lou.
Mam nadzieję ,że z biegiem czasu wszystko się wyjaśni a opowiadanie zakończy się szczęśliwie. ;>
Tobie również życzę wszystkiego najlepszego oraz dużo szczęścia.
Pozdrawiam Mila.
świetnie jest :) xx
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta historia . Czekam na następny :) V .
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie przyznała do tego, że Lou jest ojcem Rose, teraz tylko wszystko bardziej skomplikowała..
Czekam na nn
WESOŁYCH ŚWIĄT x
@_karolaaa_
super rozdział. :) jestem ciekawa kiedy Lou się dowie, że Rose to jest jego córka :)
OdpowiedzUsuńWesołych :) czekam na nn
zapraszam do sb ; another-world-with-you.blogspot.com
Masz na imię Magda ? Nie Mila ? Rozdział i tak super
OdpowiedzUsuń'A ja nazywam się Nicki Minaj i jestem sławną raperką z dużym tyłkiem' hahah rozwaliło mnie to i przypomniało twoje pierwsze współpisane opowiadanie.. Ojj.. Łezka się w oku kręci! :') A co do samego rozdziału to jest krótki ale cudny i jak mówiłam.. Czekam na książkę:D.. Znów uciekam od tematu :x no ale tak wgl to aż chce się krzyknąć 'Nicki mam dla ciebie zadanie!' Lou się dowie i wiem jak a raczej się domyślam a zwykle jest to trafne :Px Czekam na następny z niecierpliwością! :D
OdpowiedzUsuńA teraz czas na corozdziałowe pytanie od fanki... Hahaha a tak serio to życzę zdrowych pogodnych świąt spełnienia najskrytszych marzeń aby czytelników było mnóstwo :) a na sylwku zabawa była udana :D
Pozdrawia Magdalena zwana też Maddi ^_~
http://icant1d.blogspot.com/
I jeszcze raz nie ma za co szczególnie że mógłby być ładniejszy ;_;
Usuńo wow *,*
OdpowiedzUsuńjest świetny
z niecierpliwością czekam nn <3
PS. no i oczywiście Wesołych Świąt i (bo nie wiem czy dodasz jakiegoś posta przed sylwestrem) Szczęśliwego Nowego Roku ;**
om to jest super ale szkoda że Aly nie powiedziała Lou że to on jest ojcem dziecka czekam na następny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńSuper! ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Lou się dowie kiedyś ;)
Z niecierpliwością czekam na nn ;]] ;*
Ps. zapraszam do mnie www.theoryoflove2.blogspot.com
wspaniały.
OdpowiedzUsuńMogła mu powiedzieć. :c i nie poinformowałaś mnie na tt! :c
OdpowiedzUsuńSuper ! Super ! Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńZostalas nominowana do Libster Award:) Pytania masz u mnie na blogu. Pozdrawiam i czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ona źle robi nie mowiąc mu kogo to dziecko, ale i tak pewnie prędzej czy później sie dowie. Przynajmniej tak szybko nie skonczysz tego opowiadania. :)
Omatkoboska. ♥
OdpowiedzUsuńSuper , nie ? Ja uwielbiam tego bloga ^^
Usuńkiedy bedzie next?
OdpowiedzUsuńjednym słowem ten blog jest boski <3
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej :3
po prostu kocham to opowiadanie tak samo jak tamto poprzednie :D