poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 3.

Wesołych Świąt, wszystkiego, co najlepsze, miłości, szczęścia i prawdziwych przyjaciół oraz udanego Sylwestra! :) 
Dziękuję Maddi za nagłówek xx
@maxsdream
***

3 kwietnia 2012 roku. 

To miał być dobry dzień. Miałam wolne i cały swój czas mogłam poświęcić córeczce. Rano bez pośpiechu wstałam i kilkanaście minut siedziałam przy łóżeczku Rosie, czekając aż się obudzi. W dobrych nastrojach zjadłyśmy śniadanie i po krótkim odpoczynku postanowiłam zabrać małą na spacer. Pobliski park był jedyną atrakcją dla małych dzieci w okolicy, więc to był nasz cel. Po skomplikowanym i przypieczętowanym krótkim płaczem Rose wyborze potrzebnych na spacerze zabawek, posadziłam córkę w wózku i szybko opuściłyśmy mieszkanie. Pogoda dopisywała, świeciło słońce i było wyjątkowo ciepło, jak na pierwsze dni kwietnia w pochmurnej Anglii. Droga do parku minęła spokojnie i dosyć sprawnie, bez zbędnych przystanków spowodowanych kaprysami mojej córeczki i już kilka minut później rozłożyłam kocyk na zielonej trawie, na którym posadziłam Rose razem z kilkoma wcześniej wybranymi zabawkami. Sama przysiadłam na pobliskiej ławce i ciesząc się promieniami wiosennego słońca, obserwowałam bawiącą się córkę. Ogromną radość sprawiało mi patrzenie na śmiejącą się Rosie, jednak widząc, że nic jej nie grozi i świetnie się bawi, wyjęłam z torebki książkę i zaczęłam czytać. Byłam tak pogrążona w lekturze, że nie zorientowałam się, kiedy obok mnie ktoś usiadł.
-Witaj Aly-usłyszałam ciche powitanie i podskoczyłam wystraszona. Spojrzałam na siedzącą obok postać i zamarłam.
-L-Louis?- wyjąkałam.-Co ty tu robisz?
-Lepsze pytanie to: co ty tutaj robisz?- znacząco spojrzał na bawiącą się Rosie.
Moja córeczka, nasza córeczka, skupiła swoją uwagę na nas i wyglądała na zaniepokojoną. Wiedziałam do czego jest zdolna, więc  podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce tak, że schowała swoją główkę w zagłębieniu mojej szyi. Delikatnie głaszcząc ją po pleckach odpowiedziałam:
-Opiekuję się córką sąsiadki- było to pierwsze wyjaśnienie, jakie wpadło mi do głowy, a które nie ujawniało prawdy i było dosyć prawdopodobne.
-Pracujesz w restauracji i jeszcze opiekujesz się córką sąsiadki? Masz aż takie kłopoty finansowe?- spytał niedowierzająco.
-Nie, po prostu... to jednorazowa sprawa.
-Dziecko ot tak nie ufa obcej osobie. Ta dziewczynka dobrze cię zna- zarzucił.
-O co ci chodzi Louis?- syknęłam, coraz bardziej zdenerwowana.
-O to, że to nie jest córka sąsiadki. To twoja córka, tak?- zapytał cicho, a ja sapnęłam.
-Nie! Oczywiście, że nie.
-Jest do ciebie podobna. Aly wiesz, że nie będę cię oceniał.
Do ciebie też jest podobna- mruknęłam w myślach, a głośno powiedziałam- masz rację, to jest moja córka.
-Oh! Ym... jak ma na imię?- widziałam, że był zaskoczony, ale dobrze się maskował.
-Rose.
-Tak sądziłem- uśmiechnął się lekko.- Zawsze mówiłaś, że jak będziesz miała córeczkę, to nazwiesz ją Rose.
-Tak, pamiętam- odpowiedziałam nerwowo, bo czułam, że Rosie zaczęła wiercić się w moich ramionach. Przekręciła się tak, że siedziała przodem do Louisa, który patrzył na nią z zainteresowaniem.
-Jest słodka- podszedł do nas bliżej i podał małej palca, którego chętnie chwyciła, uśmiechając się do Lou- mogę ci zadać pytanie?
-Louis...-wiedziałam, o co chciał spytać, jednak nie miałam pojęcia jak odpowiedzieć na jego pytanie.
-Kto jest jej ojcem?- wydusił, nie zwracając uwagi na moje wtrącenie.
-Ym... mój znajomy-wydukałam.
-Znam go?
-Nie. To... znajomy z Londynu. Przyjechał tu na wakacje i... trochę nas poniosło-wymyśliłam.
-Oh... jasne- powoli pokiwał głową.- Jesteście teraz razem?
-Nie. On... on nie wie o istnieniu Rosie- powiedziałam powoli, a Louis zmarszczył brwi.
-Czemu mu nie powiedziałaś?
-Nie zostawiłby wszystkiego, co miał, dla nas. Znam go i wiem, jaki jest.
-Rozumiem twoje obawy, ale... postaw się na miejscu Rose. Za kilka lat będzie chciała wiedzieć, kto jest jej tatą.
-Wtedy będę się tym przejmować- syknęłam i zmieniłam temat, patrząc na małą- my już się będziemy zbierać, Rose za długo jest na dworze.
-Mógłbym się z wami jeszcze zobaczyć?- spytał Louis, kiedy pakowałam rzeczy do torby, a Rose siedziała już w swoim wózku.
-Nie mogę ci zabronić spotykania się z nami- parsknęłam.
-Wiem, ale… po tym wszystkim nie jestem pewny, czy chcesz się ze mną widywać- mruknął cicho.
-To była twoja decyzja, sam ją podjąłeś, a mnie postawiłeś przed faktem dokonanym. Zrozumiałam i jak widzisz nie wtrącałam się w  twoje życie przez te dwa lata-odpowiedziałam nerwowo.
-Wszystko zepsułem prawda? To… to mogłaby być nasza córka- spojrzał na Rose nieodgadniętym wzrokiem.
-Mogłaby, ale nie jest- odpowiedziałam powoli i chwyciłam za rączki wózka.-Do zobaczenia, Louis.
-Tak… do zobaczenia- powiedział cicho. Gdy byłyśmy już daleko, odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka siedzącego na  tej samej ławce, z głową schowaną w rękach.
Nie będziesz w nim wzbudzać litości, Aly.

***

-Co zrobiłaś!?- w słuchawce telefonu rozniósł się krzyk mojej najlepszej przyjaciółki.
-To co słyszałaś-westchnęłam, zirytowana powtarzaniem tego samego kolejny raz.
-Powiedziałaś mu, że jakiś znajomy jest ojcem Rose?! Czemu mu do cholery nie powiedziałaś, że to jego dziecko?!
-Nie będę wz…
-Wzbudzać w nim litości?! Błagam cię! A co jeśli on nadal cię kocha i znowu chce z tobą być?- Nicki przerwała mi w połowie zdania.
-A nie pomyślałaś, że może ja już nie chcę z nim być?- syknęłam do telefonu, nerwowo chodząc po pokoju.
-Tak, jasne. A ja nazywam się Nicki Minaj i jestem sławną raperką z dużym tyłkiem. Zlituj się, to, że o nim już tak często nie mówisz, nie znaczy, że się odkochałaś. Wciąż jesteś w nim zakochana i wciąż chcesz z nim być, więc nie wciskaj mi kitu- warknęła.
-Teraz przede wszystkim jestem matką. Nie będę poświęcała swojego i tak ograniczonego wolnego czasu na sprawy miłosne,  w których i tak jestem beznadziejna.
-Aly, proszę cię…- zmieniony ton głosu Nicole zasugerował mi, że zaraz zacznie się pocieszanie.
-Sorry Nicki, ale Rose się obudziła i muszę się nią zająć. Na razie- szybko ucięłam rozmowę, rozłączając się.
Przejechałam dłońmi po twarzy i jęknęłam bezradnie, zsuwając się po ścianie.
Nie będziesz wzbudzać w nim litości, Aly.

24 komentarze:

  1. super jak zwykle, czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  2. No nic dodać nic ująć no!!! Cudownie jak zawsze! Nie wiem co napisać bo napisałam już całą prawdę jest cudny no cudny to mało powiedziane!!! Jest zajebisty no i nwm co więcej nastukać... /Monisia ♥ *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za piękny prezent ;)
    Rozdział jest fantastyczny jednak szkoda, że tak krótki. Szkoda mi Lou.
    Mam nadzieję ,że z biegiem czasu wszystko się wyjaśni a opowiadanie zakończy się szczęśliwie. ;>
    Tobie również życzę wszystkiego najlepszego oraz dużo szczęścia.

    Pozdrawiam Mila.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi sie ta historia . Czekam na następny :) V .

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny.
    Szkoda, że się nie przyznała do tego, że Lou jest ojcem Rose, teraz tylko wszystko bardziej skomplikowała..
    Czekam na nn
    WESOŁYCH ŚWIĄT x

    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. :) jestem ciekawa kiedy Lou się dowie, że Rose to jest jego córka :)
    Wesołych :) czekam na nn
    zapraszam do sb ; another-world-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz na imię Magda ? Nie Mila ? Rozdział i tak super

    OdpowiedzUsuń
  8. 'A ja nazywam się Nicki Minaj i jestem sławną raperką z dużym tyłkiem' hahah rozwaliło mnie to i przypomniało twoje pierwsze współpisane opowiadanie.. Ojj.. Łezka się w oku kręci! :') A co do samego rozdziału to jest krótki ale cudny i jak mówiłam.. Czekam na książkę:D.. Znów uciekam od tematu :x no ale tak wgl to aż chce się krzyknąć 'Nicki mam dla ciebie zadanie!' Lou się dowie i wiem jak a raczej się domyślam a zwykle jest to trafne :Px Czekam na następny z niecierpliwością! :D


    A teraz czas na corozdziałowe pytanie od fanki... Hahaha a tak serio to życzę zdrowych pogodnych świąt spełnienia najskrytszych marzeń aby czytelników było mnóstwo :) a na sylwku zabawa była udana :D
    Pozdrawia Magdalena zwana też Maddi ^_~

    http://icant1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze raz nie ma za co szczególnie że mógłby być ładniejszy ;_;

      Usuń
  9. o wow *,*
    jest świetny
    z niecierpliwością czekam nn <3


    PS. no i oczywiście Wesołych Świąt i (bo nie wiem czy dodasz jakiegoś posta przed sylwestrem) Szczęśliwego Nowego Roku ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. om to jest super ale szkoda że Aly nie powiedziała Lou że to on jest ojcem dziecka czekam na następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! ;)
    Mam nadzieje, że Lou się dowie kiedyś ;)
    Z niecierpliwością czekam na nn ;]] ;*
    Ps. zapraszam do mnie www.theoryoflove2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mogła mu powiedzieć. :c i nie poinformowałaś mnie na tt! :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ! Super ! Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostalas nominowana do Libster Award:) Pytania masz u mnie na blogu. Pozdrawiam i czekam na c.d.
    Moim zdaniem ona źle robi nie mowiąc mu kogo to dziecko, ale i tak pewnie prędzej czy później sie dowie. Przynajmniej tak szybko nie skonczysz tego opowiadania. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy bedzie next?

    OdpowiedzUsuń
  16. jednym słowem ten blog jest boski <3
    ciekawe co będzie dalej :3
    po prostu kocham to opowiadanie tak samo jak tamto poprzednie :D

    OdpowiedzUsuń