niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 2.

Miłego czytania!
@maxsdream
***

2 kwietnia 2012 roku. 

Ten poniedziałek był dniem, kiedy to Nicki miała zajmować się Rose, bo opiekunka małej- Susan- wzięła wolne z powodu egzaminów. Nie przepadałam za nią, ale była osobą, której nie płaciłam zbyt dużo, a ponadto Rosie polubiła ją od pierwszego spotkania, co zdarzało się naprawdę rzadko.
Gdy tylko się obudziłam, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Nicki, wiedząc, że zawsze ma problem ze wstaniem przed dziewiątą rano. Powitała mnie złowrogim mruknięciem „zabiję cię” i rozłączyła się. Powtarzało się to już kolejny raz, więc wiedziałam, że dziewczyna będzie u mnie w ciągu pół godziny. Przez ten czas wzięłam prysznic, ubrałam się w specjalny uniform, który składał się z czarnej spódniczki i białej koszuli z logo restauracji, w której pracowałam oraz znalazłam pośród porozrzucanych zabawek swoją torebkę.
Weszłam do pokoju Rose, która wciąż słodko spała, ucałowałam jej czoło i po cichu wyszłam na korytarz. Przez drzwi frontowe właśnie wchodziła Nicole, szeroko ziewając.
-Nie mam pojęcia, czemu zgodziłam się zajmować Rosie w tak absurdalnych godzinach- mruknęła.
-Jest ósma trzydzieści, normalni ludzie już pracują. Rose jeszcze śpi, w kuchni jest przygotowane śniadanie, a przy łóżeczku leżą ubranka na dzisiaj. Jeśli będziecie chciały iść na spacer, wszystkie rzeczy są w szafie na korytarzu. Jakby coś się działo, to dzwoń i…
-Aly– przerwała mi z irytacją.- Nie zajmuję się nią pierwszy raz, uspokój się. Idź już, bo się spóźnisz.
-Zadzwonię, jak będę miała chwilę przerwy- powiedziałam. Wsunęłam na nogi balerinki, narzuciłam na siebie płaszczyk i jeszcze raz rozejrzałam się po mieszkaniu, sprawdzając, czy czegoś nie zapomniałam. Nicki otworzyła drzwi i bez żadnego skrępowania wypchnęła mnie z mojego własnego mieszkania. Do tego też już się przyzwyczaiłam.
-Nie zawracaj nam głowy! Pa!- i zatrzasnęła drzwi przed moim nosem.
Restauracja znajdowała się dziesięć minut drogi od mojego mieszkania, więc bez problemu pokonywałam trasę na piechotę. Poza tym, na samochód przy obecnym stanie moich oszczędności oraz comiesięcznych wpływów, po prostu nie było mnie stać. Nie lubiłam swojej pracy i nigdy tego nie ukrywałam. Podlizywanie się klientom i paradowanie w krótkiej spódniczce przez sześć godzin dziennie z różnymi potrawami na tacy zdecydowanie nie było tym, co chciałam robić w swoim życiu. Ale nie mogłam się zwolnić. Dla ludzi bez wyższego wykształcenia pracy po prostu nie było.
Do pracy dotarłam pięć minut przed dziewiątą i przekraczając próg kuchni, przywitałam się ze współpracownikami.
-Hej Jessie-  klepnęłam w ramię jedną z kelnerek, która pracowała ze mną na zmianie. Rudowłosa dziewczyna podskoczyła w odpowiedzi.
-Oh hej! Wow, Aly, pierwszy raz od dłuższego czasu nie masz śliny na koszuli.
-Bycie matką to nie tylko zabawa- pokazałam jej język i przesunęłam swoją kartę pracowniczą przez czytnik.
-A właśnie, co do zabawy! Idziesz z nami dzisiaj do klubu? Kate ma urodziny i chcemy się nawalić za wszystkie czasy- zaśmiała się, a mi zrzędła mina.
-Dzisiaj nie mogę, chcę pobyć trochę z Rose, ostatnio coraz mniej czasu z nią spędzam.
-Boże, dziewczyno! Masz dwadzieścia lat, a twoje życie ogranicza się do pracy i dziecka! Tak nie można, Aly- skrytykowała mnie. -Kiedy ostatni raz poszłaś na randkę i jednocześnie byłaś dostępna?  
-Dostępna?- czułam, że mój głos podnosi się w irytacji.- Nie byłam dostępna od dnia, w którym urodziła się Rosie. Mówię ci to kolejny raz: jak nie ma mnie w pracy, to mój czas należy do niej.
-Nikt nie każe ci znajdować jej ojczyma- sprostowała Jessie uspokajająco. - Po prostu mówię, że powinnaś się trochę rozerwać. Zasługujesz na coś nieformalnego, bez zobowiązań, wiesz?
Naprawdę nie miałam ochoty na ciągnięcie tej konwersacji. Zerknęłam na zegarek wiszący nad drzwiami i westchnęłam z wdzięcznością.
-Czas na pracę- rzuciłam i biorąc do rąk kilka menu, wyszłam na salę.
Pierwsze trzy godziny zmiany minęły mi spokojnie. Normalny pośpiech i kilku niezadowolonych klientów, to całkowita norma, jak na cieszącą się sporą popularnością restaurację. W ciągu tych trzech godzin zdążyłam pięć razy zadzwonić do Nicki z pytaniem, czy wszystko w porządku, co spowodowało wyłączenie przez nią telefonu. Za to zamierzałam zemścić się później.
Obsługiwałam kolejny stolik, gdy zauważyłam poruszenie w dalszej części swojego sektora. Kierowałam się do kuchni, kiedy usłyszałam podekscytowane rozmowy pomiędzy kolejnymi klientami. Kusiło mnie, żeby się obrócić i zobaczyć, co się dzieje, ale miałam taki poślizg w zamówieniach, że musiałam dostarczyć je natychmiast, nie pozwalając sobie na dłuższe oczekiwanie gości. Zostawiłam w kuchni brudne naczynia i wzięłam tacę z przygotowanymi daniami, gdy do pomieszczenia wpadła Jessie. 
-Wiesz kto właśnie przyszedł?!- wykrzyknęła nakręcona.
-Kto?
-Louis Tomlinson z matką!- na te słowa zamarłam. Niemożliwe, po prostu niemożliwe.
-Co?
-No ten członek One Direction, oni byli w X Faktorze jakiś czas temu, kojarzysz?- wywróciła oczami rozdrażniona.
-Ym… tak.
-Jest w twoim sektorze- rzuciła z zazdrością.- Pamiętasz o czym rozmawiałyśmy? Masz szansę Aly, właśnie teraz- po przyjacielsku dźgnęła mnie w ramię i odeszła ze swoim zamówieniem.
Nie wiedziałam czemu, ale nagle stałam się bardzo zdenerwowana. Spodziewałam się tego, że w ciągu tych „wakacji” Louisa, o których mówiła Nicki, dojdzie do naszego spotkania, ale nie spodziewałam się, że dojdzie do niego aż tak szybko. Zachowanie Jessie było jak najbardziej normalne, bo nie miała pojęcia, że to Louis jest ojcem Rosie. Nikt nie miał pojęcia, oprócz Nicki i moich rodziców.
Moje nerwy coraz bardziej wytrącały mnie z równowagi, ale wiedziałam, że muszę wyjść na salę i roznieść oraz przyjąć zamówienia. Przełknęłam ciężko ślinę i wkroczyłam do Sali, ostrożnie licząc kroki, zbliżające mnie do mojego sektora. Ekscytacja gości opadła od czasu, kiedy byłam w kuchni, ale wciąż mogłam zauważyć okazjonalne spojrzenia w kierunku, gdzie najprawdopodobniej siedział Louis. Rozniosłam zamówienia i biorąc głęboki oddech skierowałam się do stolika, który zajmował chłopak ze swoją matką.
-Dzień dobry, czy chcą już państwo złożyć zamówienie?- wydukałam wyuczoną formułkę, swój wzrok prowadząc ponad ich głowami.
-Aly?- usłyszałam ten głos. Głos, który za każdym razem przyprawiał mnie o palpitacje serca. Głos, za którym tak bardzo tęskniłam.
-Louis- wymamrotałam, nie wiedząc jak się zachować. Pamiętał mnie, powinnam się cieszyć? Może i tak, ale te idiotyczne motylki w moim brzuchu były całkowicie niepotrzebne.
-Aly! Nie sądziliśmy, że cię tu spotkamy- matka Louisa, Jay, zwróciła na siebie moją uwagę.
-Tak, ym.. ja.. pracuję tu. Czy mogę przyjąć zamówienie?- w tym momencie marzyłam tylko o tym, żeby uciec stąd jak najdalej i nigdy więcej nie spotkać chłopaka, który złamał mi serce.
-Daj spokój, Al. Usiądź, pogadajmy, tak dawno się nie widzieliśmy- zaśmiał się Louis, a jego śmiech przez długi czas rozbrzmiewał w moich uszach. Boże, tak bardzo za nim tęskniłam.
-Nie mogę, jestem w pracy. Przepraszam, ale naprawdę muszę przyjąć zamówienie i iść do następnych klientów.
-Jasne, innym razem. Poproszę espresso i szarlotkę z lodami- zmieniony głos Louisa zmusił mnie do spojrzenia na jego twarz. I to był błąd.
Poległam.
Był zbyt cudownydoskonałyidealnyczarującyśliczny. I nie mój.
-A dla pani?- mój głos był zbyt ochrypły. Odchrząknęłam nerwowo, a Jay odezwała się:
-Jay, pamiętasz? Pomimo tego, że już nie jesteście razem, nadal jestem dla ciebie Jay-uśmiechnęła się, co odwzajemniłam.-Poproszę latte i również szarlotkę z lodami.
-Oczywiście. Dziękuję- zabrałam ich karty i praktycznie biegiem uciekłam do kuchni.

*** 
Wykończona pokonywałam ostatnie stopnie schodów, prowadzące do mojego mieszkania. Przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka, od razu opierając się o drzwi i głośno wypuszczając powietrze. Z salonu dochodziły śmiechy i dźwięki włączonego telewizora. Przejechałam rękami po twarzy i ze sztucznym uśmiechem weszłam do pokoju. Rose od razu mnie zauważyła i z piskiem rzuciła się do moich nóg. Wzięłam ją na ręce i złożyłam mokry pocałunek na jej policzku.
-Teśniłam mama- wymamrotała mała, a ja uśmiechnęłam się do niej z czułością.
-Ja też tęskniłam słonko. Nie dokuczałaś Nicki?
-Ten aniołek miał mi dokuczać? Świetnie się bawiłyśmy!- Nicole podeszła do nas i połaskotała Rosie, na co ta zapiszczała z uciechą. –Jak tam w pracy?
Moja mina automatycznie zrzędła.
-Dobrze.
-Kłamiesz- jedna brew dziewczyny powędrowała do góry, dając mi do zrozumienia, że muszę się tłumaczyć.
-Spotkałam się z Louisem- wydusiłam, ukrywając twarz w delikatnie kręconych włosach córeczki.
-CO?!- krzyknęła Nicki, zwracając na siebie uwagę małej.
-To co słyszysz. Przyszedł z matką do restauracji, przyjęłam zamówienie i tyle.
-Rozmawialiście?
-Nie. Chyba, że „co podać?” zalicza się do rozmowy.
-Nie powiedziałaś mu o Rosie?
-Nicki do cho..- zaczęłam i przerwałam, przypominając sobie, że miałam ograniczyć kontakt małej z wulgaryzmami do minimum.- Przynosząc mu szarlotkę miałam powiedzieć „a tak poza tym, to masz córkę” ?
-Wiesz, że nie o to mi chodzi. Wydaje mi się po prostu, że Louis będzie chciał się z tobą spotkać poza pracą- wytłumaczyła.
-Wątpię.
-A jeżeli?- spytała, przekrzywiając głowę.
-A jeżeli, to i tak nie dowie się o Rose.
-Ale czemu?! To jego córka!
-Nie chcę litości. Rosie dla niego nie istnieje, nie dowie się o niej, rozumiesz?- spytałam zirytowana.- Rozumiesz Nicki?- powtórzyłam głośniej, próbując uspokoić siebie głaskaniem córeczki.
-Rozumiem, rozumiem- mruknęła, wywracając oczami.
-Wiem, że będzie ciężko ukryć jej istnienie, ale muszę to zrobić. Louis nic nie jest mi winien, a już na pewno nie oczekuję od niego litości- ucięłam temat, patrząc w błękitne oczka Rosie. 

25 komentarzy:

  1. oasjfbashdvhbanvdhJMASNADVNBSFVGHNDBSNDDNssdbsdbwmd świetnświetnyświetny

    OdpowiedzUsuń
  2. musi się dowiedziec xD
    czekam na kolejnyy ! :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde świetny rozdział, mam nadzieję że Aly powie Lou, że ma córkę
    czekam na nowy :-P
    xoxo
    -A

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku niesamowity! Czekam na nn! x

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny pomysł na opowiadanie. Świetnie piszesz. Czekam na next z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego taki krótki ?... ;( Chcę więcej bo to było ciekawe i takie tajemnicze. ;) Wgl cała to opowiadanie jest tajemnicze mimo że to dopiero są jego początki. ;D
    Dodawaj szybko następny rozdział a w wolnych chwilach zapraszam cie do mnie : the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Swieetny :)
    mam nadzieje, ze louis sie dowie :*
    a to opowiadanie zapowiadaa sie rownie swietnie jak poprzednie :)
    bede wpadac poppy <3

    ps. Zapraszam do mnie :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Po dniu pełnym przygód milo jest poczytać cos twojego ;) Świetny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta mała lekko przypomina mi mojego malutkiego kuzynka ! :D tylko on więcej gadał ;)x z resztą czemu nie dziwię się Aly że nie chce mu powiedzieć? Jednak może jej bff się wygada :P
    Teraz czas na corozdziałowe pytanie od fanki.. Czemu nikt jeszcze nie stworzył dla tego cudownego bloga nagłówka?! :O hahaha a tak serio rozdział cudmaliny czekam na next xx

    http://icant1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz neexttt pleeaseee jesteś supeeerrrr <3!!

    OdpowiedzUsuń
  11. cudownydoskonalyidealny <3<3<3<3 koooiooooooooocham <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooooo oni się muszą spotkać!!!
    Jak zwykle cudowny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. CZEKAM NA KOLEJNY!
    wierna fanka z poprzedniego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. super, czekam na nowy, szybko pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Rewelacyjny!
    Pisz dalej! :D

    +zapraszam na Larrego - http://larrystylinsonfan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział. Ej, ale Louis musi się dowuedzieć :3 Wiem, że pisze to po raz 6795591, ale wspaniale piszesz i jestem zakochana w Twoich opowiadaniach *-*
    Czekam na nn, @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  17. cudny , już wiem że będzie wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg!! To jest tak cudne że nie moge nooo!!! Ja chce dalej !!! Pisaaj please!!! Bo to mi się tak poodoba że... noo.. że niewiem no!!! / Moinisia*.*

    OdpowiedzUsuń
  19. O Mamuniu ! To jest świetne < 3
    Dziewczyno dodaj następny proszę, proszę ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;) Tylko czemu taki króciutki?
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawno czegoś tak genialnego nie czytałam, cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  22. świeeeetny rozdział ! dodawaj szybciutko następny ! :))))

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo bardzo dobry rozdział! Nie mogę się doczekać następnego <3<3

    OdpowiedzUsuń
  24. omommomomomo zajebiasty chcę już następnyyyy ;****

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo <33
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń