sobota, 11 maja 2013

Rozdział 10.

Ostrzeżenie: Jeżeli jesteś osobą wrażliwą, zaopatrz się w chusteczki.

***
31 maja 2015 roku.
-Louis? Louis chodź tu!- wydarłam się na całe gardło, próbując zlokalizować miejsce, w którym jest mój narzeczony. Byłam kłębkiem nerwów, chodząc w tą i z powrotem po naszym domu, kiedy dookoła kręciło się kilkanaście osób, zadających mi pytania, które powinny zadać dużo wcześniej, bo, do cholery, pytanie o kwiaty, które mają stać w kościele zadaje się chyba wcześniej, niż dzień przed ślubem?
                To będzie jedna, wielka porażka. Wszystko pójdzie nie tak.
-Wołałaś mnie?- usłyszałam ciche mruknięcie i poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w odkryty fragment szyi.
-Louis, musimy jechać zobaczyć salę- odkręciłam się do chłopaka, wyglądającego w przeciwieństwie do mnie na całkowicie zrelaksowanego.
-Po co?
-Bo przed chwilą zadano mi pytanie, jakie kwiaty mają być w kościele! Za dwadzieścia godzin odbędzie się nasz ślub, a oni nie wiedzą takich rzeczy?!
-Kotku, uspokój się- Louis uspokajająco głaskał mnie po plecach.- Nawet jeżeli coś się nie uda, to i tak będziemy małżeństwem, dekoracja się nie liczy.
-Ugh wiem, ale chcę, żeby było perfekcyjnie, okej? Pojedziesz ze mną?- poprosiłam ponownie, wtulając się w ciało narzeczonego.
-Nie mogę, muszę pojechać po obrączki i garnitur. Mogę cię podwieźć, jeżeli chcesz- zaproponował z niepewną miną.
-Nie, jedź załatw swoje sprawy, pojadę sama. Jak już będziesz wolny to przyjedź do sali, na pewno tam będę- odpowiedziałam, czując lekki zawód.
-Za dwie godzinki będę- przyrzekł i po szybki pocałunku, wyszedł z domu.
-Nicki?- zwróciłam się do dziewczyny, leżącej na kanapie i robiącej coś na laptopie. -Mogłabyś jako moja świadkowa odebrać o czternastej Rose z przedszkola?
-A to należy do zadań świadkowej?- zaśmiała się dziewczyna.
-Jadę zobaczyć salę i raczej się nie wyrobię- wyjaśniłam.
-Przecież żartuję, jasne, że odbiorę szkraba- uśmiechnęła się uspokajająco, na co odetchnęłam z ulgą.
-Będę jak najszybciej się da, dzięki Ni!- zawołałam, będąc już przy drzwiach.
Wsiadłam do swojego Porsche Cayman i z piskiem opon odjechałam spod domu. Uwielbiałam szybką jazdę na granicy ryzyka, co zawsze irytowało Louisa i było głównym powodem naszych kłótni. Czepiał się, bo wiedział, że jeżdżę lepiej od niego.
                Z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną w terenie zabudowanym pokonywałam kolejne ulice Londynu, próbując jak najszybciej dostać się na salę, omijając jednocześnie jak najbardziej jest to możliwe londyńskie korki. W pewnym momencie leżący na fotelu pasażera telefon zaczął dzwonić, a widząc, że osobą, która próbuje się ze mną połączyć jest główna organizatorka naszego wesela, musiałam odebrać. Jak zawsze, gdy do mnie dzwoniła, tak i tym razem mnie zirytowała. Prowadzenie samochodu i wykłócanie się z niekompetentną osobą przez telefon nie jest łatwe do połączenia, jednak dawałam radę. Na szczęście zatrzymało mnie czerwone światło, dzięki czemu mogłam zakończyć rozmowę z nią.
                Gdy światło zmieniło się na zielone, nie czekając ani chwili dłużej wjechałam na skrzyżowanie. Słysząc przeciągły pisk opon odwróciłam głowę w jego stronę i ostatnim co zobaczyłam, była uderzająca w bok mojego samochodu ciężarówka. Potem był już tylko huk zderzających się samochodów, mój krzyk i ogromny ból.

***

10 lat później- 31 maja 2025 roku.
-Wiesz? Dziesięć lat temu nie pomyślałbym, że dzisiaj będę w tym miejscu. Byłem tak cholernie szczęśliwy, po prostu cieszyłem się życiem z tobą i Rose. Ty też taka byłaś. A teraz? Teraz ciebie nie ma,  Rose ma już czternaście lat, jest tak bardzo podobna do ciebie, nie tylko wyglądem, ale też charakterem, naprawdę. Czasami gdy z nią rozmawiam wydaje mi się, jakbyś to ty mówiła za nią, jakbym to ciebie słyszał i z tobą rozmawiał. Szczerze mówiąc, to nic się nie zmieniło, oprócz tego, że ciebie nie ma. Wciąż wydaje mi się, że za chwilę wejdziesz przez drzwi z uśmiechem na twarzy i powiesz jak bardzo wkurza cię twój szef. Ale potem uświadamiam sobie, że odeszłaś i nigdy nie wrócisz. I to jest nie fair, bo gdyby wtedy pojechał z tobą, może by nie doszło do tego wypadku, może bylibyśmy teraz szczęśliwym małżeństwem, może nawet Rose miałaby rodzeństwo? Wiesz jak często boję się, że źle ją wychowałem? Że nie zastąpiłem jej matki, że nie podołałem? Wszyscy dookoła mówią, że powinienem kogoś znaleźć, ułożyć sobie życie na nowo. Ale ja nie potrafię, Aly. Ja wciąż czekam i wciąż łudzę się, że zaraz wrócisz. Dlaczego od nas odeszłaś? Dlaczego zostawiłaś nas samych? Nie ma ciebie już dziesięć lat, tęsknię Aly, wróć, proszę.
                Stojący nad ciemnym, marmurowym grobem Louis Tomlinson wierzchem dłoni otarł spływające po twarzy łzy. Nie próbował ich ukrywać, nie wstydził się tego, że płacze. Stracił najważniejszą osobę w swoim życiu, został postawiony przed ogromnym wyzwaniem. Rezygnując ze swojej kariery wychował córkę na wartościową nastolatkę, nie dając odczuć jej, że jest w czymkolwiek gorsza od innych osób, posiadających pełne rodziny. A Rose Walker, która straciła matkę będąc jeszcze dzieckiem wiedziała, że mama wciąż ją chroni i nigdy nie opuści jej duchowo.
-Pamiętasz, co powiedziałem ci, kiedy się oświadczałem? Obiecałem, że nigdy nie przestanę cię kochać. Dotrzymałem słowa, Alison. Nawet śmierć nie zabrała mojej miłości do ciebie. Kocham cię, wciąż tak bardzo cię kocham.
Brunet z cichym szelestem położył bukiet czerwonych róż na nagrobku i delikatnie przesuwając dłonią po jego nawierzchni, pożegnał się i powoli opuścił cmentarz.

***

Wciąż nie mogę uwierzyć, że udało mi się zakończyć tą historię, bo ilość momentów, kiedy chciałam rzucić to w cholerę, schować się w schronie i nigdy więcej nie pokazywać się ludziom na oczy, była niezliczona. Wiem, że bez Waszej pomocy i Waszego wsparcia, nie napisałabym ani jednego rozdziału. Dziękuję Wam z całego serca, bo nawet nie zdajecie sobie sprawy jak dużo możecie. 

Jeżeli mogę po raz ostatni Was o coś prosić, to jest to zostawienie komentarza pod tym rozdziałem. Chciałabym móc za jakiś czas wrócić tu i przypomnieć sobie, co myśleliście o tej historii. Więc jeżeli to nie problem, to proszę, ZOSTAW KOMENTARZ. :)

KOCHAM WAS I BARDZO, BARDZO, BARDZO ZA WSZYSTKO WAM DZIĘKUJĘ.

33 komentarze:

  1. Co?? Płaczę bo chcę Aly, rozumiesz? Ona ma wrócić!
    To ma być zły sen Louiego!! Myślałam, że będzie 15 rozdziałów... I będzie Happy End..

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj szkoda że nie ma happy end'u :( Ale i tak to było cudowne, wspaniałe wzruszające (wiesz jak głupio wyglądam płacząc nad komputerem, oh ty zły człowieku :D )opowiadanie szkoda, że się już skończyło, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy :(
    Więc chciałam tylko dodać jedno wielkie DZIĘKUJĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Płacze, płacze jak cholera i nic nie może tego zmienić. Ale przecież sama się na to pisałam, prawda? Pierwsze opowiadanie też skończyło się śmiercią.
    Płacze i nie potrafię przestać. Płacze, bo zrozumiałam, że to już koniec. Płacze, bo nie ma już Aly.
    Nie wiem, czy dam radę czytać kolejne Twoje opowiadanie. Za bardzie ranisz i nie wiem czy po raz kolejny coś takiego zniose.
    Myślałam, że tym razem będzie dobrze. Strasznie się pomyliłam i teraz żałuję, bo jest mi cholernie ciężko. Zdaje sobie sprawę z tego, że to opowiadanie, a mimo wszystko dalej płacze. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak nas nienawidzisz :c Bo gdyby tak nie było, nie chciałbyś żebyśmy cierpiały. Bo zapewniam ci, że one wszystkie są teraz smutne. Przykro mi, że tak to rozegrałas. Jeśli nie podoba Ci się to, co napisałam, to po prostu usune ten komentarz. Pisałam szczera prawdę, bo nie mogę znieść tego co zrobiłas :<

    Kaja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo tego co pisałam wcześniej, chce Ci powiedzieć, że jesteś dla mnie inspiracją i uwielbiam Cię.
    Jestem rozdarta pomiędzy złością na ciebie, a miłością(przyjacielska) i za nic w świecie nie wiem co z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obiecałam ci długi komentarz i zamim wejdę na tc (już wyglądam ok, tusz tylko się lekko zmazał..) muszę zacząć od początku.
    A więc jestem z tobą od twojego pierwszego blogu, który prowadziłaś z Kasią, hahah sama mówisz że było tam tyle ludy a wśród niego byłam i też ja. Głupiutka Maddi :) Pamiętak jak mrudziłyście na to że jest tak malutko komentarzy ja i tak wam lekko zazdrościłam.. wiesz ? :P Pamiętam jak czytając tamte pożegnanie było mi przykro że to koniec.. później zaczęłyście pisać 2 opowiadanie które niestety do dziś stoi opuszczone (nie wybaczę wam tego ! Ughh.. hahah)
    Ale jeszcze pod czas tamtego opowiadania zaczęłaś pisać kolejne opowiadanie. Tym razem o Zaynia. Hah.. pamiętasz tą kłótnie Maxa i Zayna ? oni się kłócili a my zaczełyśmy gadać ! hahaha tak o przeciwieństwo ! Pamiętam jak wtedy powiedziałaś że go zniszczysz w opowiadaniu, ha ! Miało ono być inne. ale skończyłaś je śmiercią bohaterki. Potem przyszło to opowiadanie, gdzie robiłam co tygodniowe pytanie fanki (o którym niestety zapomniałam potem..) zrobiłam ci pierwszy nagłówek i tak jak się potoczyło to wszystko że zaczęłyśmy się przyjaźnić. Hahahah ty biłaś uśmiechniętą świnką a żółwiem ninja ! pff.. jedi ! Można powiedzieć że dzięki właśnie temu opowiadaniu się poznałyśmy.. jednak gdyby ktoś ponad rok temu nie polecił by mi tego pierwszego to pewnie nie usłyszałyśmy o sobie ! Ba ! ty byś nie była emgie ! Bo kto wymyślił ? Jaaa :D Ja dalej myślę że te 'emgie' które jest grą słów i oznacza Magda George kiedyś się spełni.. może kiedyś się spotkamy.. może pójdziesz ze mną na koncert The Wanted w Niemczech? Jak już mówiłam zawsze mogę cię przenocować ! hahah
    Nienawidzę tego jak zakończyłaś tą historię, po raz już drugi uśmiercasz główną bohaterkę ! Tak nie.. można. Grasz na ludzkich uczuciach moja droga a to nie dobrze ! Szczególnie że miałam cichą nadzieję na Elounor, wiesz ? Szkoda że jednak go nie było.. i tak cię kocham..
    Nie chce wiedzieć co przechodził Lou ale i tak uważam że powinien ułożyć sobie życie po raz drugi. Współczuję też Rose, choć mogę się założyć że Loueeh był dobrym tatą dla niej..
    Rozpisałam się ! Miał być dłuższy ale chcę zrobić ten tc..
    Kochająca i na zawsze twoja,
    Maddi xx

    OdpowiedzUsuń
  6. nie spodziewałam sie takiego zakończenia, nie mówię, że jest zle , bo takie nie jest tylko po prostu bardzo smutne T-T

    chciałaś otrzymać komentarz co do całego twojego opowiadania a ja znajduje na opisanie go tylko słowa CUDOWNE lub jeszcze kilka jego synonimow :)
    xoxo
    -A

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku.. popłakałam się. Udane zakończenie opowiadania, biorę się za czytanie LIEPB i mam nadzieję że będę informowana o rozdziałach bo chcę przeczytać Twoje ostatnie dzieło. Masz wielki talent kochana i rozwijaj go jak tylko możesz. @MissKarcia15

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu.... płaczę, płaczę i uspokoić się nie mogę....
    Sama wczoraj straciłam wujka który również zginął w wypadku i po części rozumiem ból Louis'a choć to tylko opowiadanie .... i proszę nie kończ swojej 'pracy' z fanfiction, proszę .... kocham twoje opowiadania, rozdziały czytałam po kilka razy i za każdym razem dziwiłam się dlaczego wydarzyło się to tak a nie inaczej .... gdy tylko zaczęłam czytać twoje opowiadania, nie mogłam doczekać się kolejnego rozdziału i nie dodawałam komentarzy bo byłam zbyt leniwa i mi się nie chciało xd ale rozumiem jeżeli skończysz pisać opowiadanie ale wiedz że masz ogromny talent i nie możesz go zmarnować :)
    Pamietaj,
    Never Say Never :)
    @makeawish123

    OdpowiedzUsuń
  9. jeju, genialne, nie wiem jak tak mogłaś,dlaczego ją uśmierciłaś ;c
    jeju to co louis powiedział nad jej grobem, to takie smutne a zarazem słodki..
    cała historia strasznie mi się podobała,zawsze czekałam na nowy rozdział ;3
    szkoda,że kończysz z pisanie uważam,że masz duży talent i powinnaś go rozwijać <3

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny, ale dlaczego Aly umarła? :(((
    no nic... bardzo się cieszę, że mogłam brać udział w tej historii, z pewnością będzie mi jej brakowało :) x

    OdpowiedzUsuń
  11. DLACZEGO NIE MA HAPPY END'U? KURDEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE. ;C Łeeee, płaczę jak małe dziecko, ale dziękuje za te wszystkie rozdziały, PROSZĘ, NIECH BĘDZIE JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ, ZŁY SEN I W OGÓLE, bo ja chce happy end. Dobra, musze sie ogarnąć. Myślę, że nie powinnaś przestawać pisać, masz talent, którego nie możesz zmarnować. ANI MI SIĘ WAŻ NAWET. Będę tęskniła. ;c Strasznie sie wczułam. ;c Ostatnie co chcę powiedzieć to DZIĘKUJE, po prostu DZIĘKUJE. ♥ Buźkiii. ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio co czytam opowiadanie to smutny koniec! Później ciągle płaczę i rodzina się patrzy jak na głupią.. Ale i tak uważam, że to jest jeden z lepszych opowiadań, które czytałam :D I bardzo Ci dziękuję za to, że napisałaś to opowiadanie, bo wzbudziło we mnie wiele emocji, jeszcze raz DZIĘKUJĘ!! <3<3

    OdpowiedzUsuń
  13. ja pierdziele! po prostu nie wierzę. jak mogłaś mi to zrobić?! ryczę jak opętana. a wiesz dlaczego? bo pierwszy raz odkąd zaczęłam czytać to opowiadanie chcę Aly. chcę tą Aly, która zmieniła się w jakąś sukę bawiącą się razem z Harrym i mającą gdzieś Rose. chciałam, żeby ona się zmieniła. żeby wróciła ta Aly z pierwszej części tego opowiadania. nie pomyślałabym, że to tak skończysz. jestem kompletnie załamana. normalnie jeszcze nigdy nie ryczałam tak bardzo jak czytając tą drugą część w narracji trzecioosobowej. wypowiedź Louisa sprawiła, że się rozkleiłam. cudowne opowiadanie, ale naprawdę strasznie szkoda, że je tak zakończyłaś. i nie chodzi mi już o samą jej śmierć, ale też o małą ilość rozdziałów. z wielką przyjemnością przeczytam Twoje inne opowiadania i zaraz się za to wezmę. wspaniała historia.
    PS. przepraszam za jakiekolwiek błędy w mojej wypowiedzi, ale łzy wypływające z moich oczu zalewają mi klawiaturę i powodują, że praktycznie wcale jej nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem smutna jak mogłaś skończyć to opowiadanie tak tragicznie, wiem że miałaś w swojej historii tego opowiadania tragiczne momenty i mogłaś chociaż to inaczej zakończyć.
    Ale tak ogólnie rzecz biorąc, twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam, i nielicznych jakie czytam o hetero Louisie ;) I naprawdę je bardzo kocham odkąd na nie przypadkowo trafiłam uważam że masz niezwykły talent za który cię podziwiam.
    Będę tęsknić za tym opowiadaniem, ale wszystko ma swój koniec, i niestety nie da się temu zapobiec ♥
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  15. O masakra . Łzy mi dosłownie spływają litrami . Genialnie zakończyłaś opowiadanie. Lubie tego typu opowiadania , gdzie nie wszystko kończy się happy endem . Jedno z nielicznych które tak się kończy i to tak niesamowicie .Później chodzę złamana przez parę dni , ale bierze się to z tego jak dobrze wpisujesz uczucia , emocje . No nie mogę , dalej płacze ;((

    OdpowiedzUsuń
  16. O Bożę, tak bardzo szkoda mi Lou , Rose ale jak i samej Aly! Płacze i nie mogę pojąć że to ostatni post na tym wspaniałym blogu! :"C Wszystkiego dobrego :C / Gabrysia

    OdpowiedzUsuń
  17. nieeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11 jak ty to mogłaś zrobić??? zastanawiałąm się włąśnie co bedziesz chciala jeszcze napisac w 10, bo praktycznie wszystko w 9 się rozwiązało a tu coś takiego.... pomimo, że opowiadanie świetne, to nienawidze smutnych zakończeń ;( /themrslaczek

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże jak ja cię kocham dziewczyno!!!! Jak mogłaś zrobić takie zakończenie ? Ale i tak cię kocham <3 Jestem z tobą od pierwszego opowiadania i będę do ostatniego. Wszystkie rozdział w każdym opowiadani są perfekcyjnie. Każdy detal jest opisany. Szkoda że to opowiadanie się zakończyło ;c Szczerze ? Na każdym rozdziale tego opowiadania płakałam. Nie zależnie co się działo. Boże dziewczyno KOCHAM CIĘ !

    OdpowiedzUsuń
  19. No i znowu się popłakałam. Nie mogą znieść myśli, że Aly z Lou mieli tak dużo kłód rzucanych pod nogi i mimo wszystko wrócili do siebie, a teraz kolejny wypadek, lecz zakończony śmiercią. Tak dużo się wycierpieli i i tak nie mogli mieć szczęśliwego zakończenia. Myślę, że po poprzednim rozdziale nikt nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.
    Świetnie targasz emocjami i proszę nie kończ z pisaniem, bo masz niebywały talent. Uwielbiam opowiadania o zabarwieniu kryminalnym, więc z chęcią przeczytam LIEPB.
    Jesteś fenomenalna ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. no no no no.
    powiem ci,że mnie zaskoczyłaś.
    myślałam,że bedzie happy end,a tu szok.
    w większosci czyta sie,że biorą ślub,mają gromadkę dzieci i piękny dom.
    a tu nie.
    wiadomo kazdy lubi jak jest wszystko okej,ale ta tragedia na końcu sprawia,że jest inne.
    ale i tak mi sie podoba.szkoda,że już skonczone.
    ale mamy pocieszenie,jest drugi blog.
    a no i weź po zakonczeniu kolejego nie rzucaj pisania takich opowiesci.
    wiesz ile osób to zasmuci.
    także proszę uczyń świat piękniejszym i weselszym.
    boże co ja piszę.
    ale to nic,mowilas ze lubisz takie "litanie" więc się rozpisuje.
    a no i wiesz to wszystko prosto z takiego czegos pykającego w ciele,to chyba serce.
    rozdział przecudowny,jak i opowiadanie z resztą.
    wiesz ja nie należe do tych co płaczą,więc i tutaj nie ryczałam jak bóbr,ale smutno było.
    nie jestem wrażliwa,moze dlatego.
    ale ogólnie to fantastyczny.
    uwielbiałam to,w sumie wciąż tak jest.
    ciebie także.
    także licz na moje komentarze,na drugim blogu,który właśnie czytam.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. o nieeeeeeeeeeeee smutno mi wypadek śmierć Aly naprawdę bardzo dobrze to opisałaś ale końcówka płacze rozwaliła mnie zżyłam się z tym blogiem znając mnie to będę tu wracać :Dno nic kiedyś musi być koniec xd ale teraz będę czytać twojego bloga uwielbiam Cię :****

    OdpowiedzUsuń
  22. WOW. Na tyle teraz mnie stać. Nigdy Ci nie komentowałam rozdziałów- przyznaję się bez bicia! Ale teraz strasznie żałuję i chciałabym Cię za to przeprosić. Zrozumiałam to gdy zaczęłam nieudolną próbę napisania czegoś. Trzeba mieć motywację. I tą motywacją są komentarze pod rozdziałami. Dlatego w tym momencie PRZEPRASZAM <3 za niekomentowanie rozdziałów i obiecuję poprawę na następnym blogu :) OBIECUJĘ <3 a co do tego rozdziału to dziękuje za ostrzeżenie na początku. na początku pomyślałam ''a co tam, nie będę przecież płakać''. Teraz wykorzystuje ostatnią chusteczkę z paczki. To nie jest super, extra, wspaniałe czy tym podobne. TO JEST CUD! Ja nie umiem tego określić inaczej. Jestem fanką Twoich opowiadań, Twojej wyobraźni i całokształtu twórczości. Jest, a właściwie ze smutkiem muszę przyznać, że był on moim ulubionym blogiem :cc. No cóż ''nic nie może przecież wiecznie trwać''.... Ale teraz chciałabym Ci podziękować. Za cierpliwość, wyrozumiałość, wyobraźnie, silną wolę. A przede wszystkim za to, że sprawiałaś, że mogłam choć na 5-10 minut w tygodniu, miesiącu czy w innym okresie czasu szczerze się uśmiechnąć. Mogłam zdjąć maskę obojętności i wypuścić wszelki emocje. DZIĘKUJE <3 Dziękuję też za to, że mimo czasami małej ilości komentarzy Ty nadal pisałaś i za wszelką cenę ciągnęłaś to do końca. DZIĘKUJĘ I PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO! PO raz pierwszy i ostatni na tym blogu- wierna fanka Twojej twórczości, Julka <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlaczego usunęłaś LIEPB? Dopiero się zaczynało, a ja już się od niego uzależniłam i wchodziłam parę razy dziennie, by zobaczyć czy nie ma kolejnego rozdziału. Masz świetny i niebanalny pomysł, który szkoda zmarnować. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powody prywatne. Skończyłam z pisaniem. Przykro mi, że zrobiłam Ci nadzieję.

      Usuń
    2. Czyli to ostateczny koniec?

      Usuń
    3. Przepraszam, ale tak. Nie potrafię już dłużej łączyć życia prywatnego, nauki w liceum i pisania ze sobą.

      Usuń
    4. A nie dałabyś rady dodawać raz na 2 tygodnie, czy nawet miesiąc? Na takie dzieło sztuki warto czekać...

      Usuń
    5. Nie. Nie chcę wracać do tego opowiadania. Ani do żadnego innego.

      Usuń
  24. Oesu.. Nie mogę uwierzyć, że skończyłaś tą historię i to w taki sposób. Co prawda, `zrezygnowałam` z tego bloga już przy przedostatnim poście w kwietniu, bo to co pisałaś nie było na moje siły i po prostu nie radziłam sobie z tekstem... ;// Ale stwierdziłam, że nie mogę tak tego zostawić i za wszelką cenę musiałam dokończyć to czytać. To co mnie odrzucało, to zachowanie: Harryego wobec Rose, Lou i co najważniejsze Aly; ta obojętność w pewnym momencie Lou do Aly - ja na prawdę wtedy myślałam, że on ma ją głęboko w dupie, a jak jeszcze zaczął `chodzić` z El, to kompletna załamka;//, no i zachowanie, a może odmienność Aly po wypadku i to w jaki sposób dała uwieść się Hazzie...
    Ale zaraz po przeczytaniu całego bloga stwierdziłam, że trafia on na pierwsze miejsce najbardziej zajebistych blogów, jakichkolwiek do tej pory czytałam. A uwierz, że nie trafia tam `byle jaki` blog. Ta historia na prawdę mnie uwiodła i z całą pewnością nie przypomina `rasowego` bloga, których mam pod nosem około stu - wiesz, taki kolorowy o miłości i kłótniach typu: "Chcę być z nim, ale pozdradzam go z innym"... Nie! Jest wyjątkowa i na prawdę cudowna. Musisz szybko zacząć pisać coś nowego, bo uważam, że masz do tego dar. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Płaczę. To opowiadanie jest cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  26. Boskie jest to opowiadanie. Zazdroszczę ci takiego talentu :D

    http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. No i co ? No i rycze!!! To nie tak powinno być :((((

    OdpowiedzUsuń
  28. najelpszy blog życia!
    A MYŚLAŁAM, ŻE SKOŃCZY SIĘ INACZEJ!
    BIEDNY LOU...... kocham cię!

    OdpowiedzUsuń